Wpisy archiwalne w kategorii

Masa Krytyczna

Dystans całkowity:1161.00 km (w terenie 71.00 km; 6.12%)
Czas w ruchu:57:10
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Suma podjazdów:1059 m
Maks. tętno maksymalne:192 (96 %)
Maks. tętno średnie:140 (70 %)
Suma kalorii:1500 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:37.45 km i 2h 22m
Więcej statystyk

Masa Krytyczna Gliwice

Piątek, 3 września 2010 · Komentarze(6)
Pierwsza Masa w asyście Straży Miejskiej, dwa radiowozy - zamykający i otwierający. Założenie stawania na czerwonych światłach, rozrywania kolumny, czekania i wpuszczania samochodów w środek. Czyli MASAKRA. Nie ubrałem kamizelki, nie chciałem się na to pisać.

W czasie przejazdu SM stwierdziła, że chromoli to co mówił Im komendant i na czerwonych jeździmy, a zabezpieczenie ponownie dostaliśmy my sami. Tylko gdyby jeszcze SM na skrzyżowania wyjeżdżała na zielonych, a nie na czerwonych oO. No i w ogóle pomysł zmiany warunków podczas przejazdu uważam za nietrafiony. Był burdel, było niebezpiecznie.

A poza tym ok, fajny przejazd. Na miejsce gnałem bo mało czasu, a przed wyjazdem szybka reanimacja roweru. Część przejazdu Masowego na rowerze Ani :P. Znów wspomnienia o tym jak hardtaile niesamowicie szybko się zbierają i jak mało energii pochłania jazda. Ale jednak damperka pod dupką brakuje :P

Potem na aftera na Stadion. Po afterze after w Zabrzu na domówce, potem w nocy odprowadzanie i dom po 3AM.
Powrót z Masy już pod warstwami, około 5stopni. Bez rękawiczek już ciężko będzie jeździć

Z Anią. Oblizując sobie ryj.. :P dzięki Rychu... :P


SM. Akronim ten proszę interpretować dowolnie :P


Krówki fullówki


A tak "jechaliśmy", czekając na dojazd drugiej części kolumny zatrzymanej na czerwonym. I trzeciej...

Zabrzańska Masakra(tyczna)

Piątek, 13 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Pozwolę sobie zacytować mój post z forum Masy Gliwickiej ;)

Trasa do dupy.
Ilość Zabrzan na Masie Zabrzanskiej - śmieszna. 80% jak nie więcej stanowili ludzie z Gliwic, Bytomia, Mikołowa... Ale tak to jest jak Mase organizuje w sumie inne miasto :]
Z policją takze niewypał, a to przez to ze Organizatorzy nie do końca się dogadali czy ta Masa jest legalna, czy legalna nie jest. I w związku z tym tak sobie jechaliśmy "pod okiem" policji, czyhającej na nasze przewinienia. Jak to przyznał Pan młodszy aspirant - takie dostał polecenie. Ja się więc pytam NA CHOLERE było bawienie się w jakieś podania i pozwolenia.. Porażka. Nic nie pomagali, tylko przeszkadzali i marnowali paliwo, natomiast licznie ostentacyjnie pijące po drodze osoby olewali sikiem prostopadłym.

Potem after z duużą ilością ludzi, na hałdzie ogniskowej. Trochę meteorków, sporo śmiechu. Rozwaliłem już hak, pękł był w domu, tam go wykończyłem ;). Zrobiłem singla i tak zajechałem do domu.
Mimo wszystko fajnie było jechać Masą przez własne miasto, ale.. z inną organizacją.

Liftup


Mario i Władza :p która "codziennie robi 40km na rowerze"


MASĄ W NIEGO :P schował się do auta


Kush. Biskupice czyli pilnujemy klamek


Po


Przed Palantem, za nami wciąż i wciąż - albo straż miejska, albo policaje

Gliwicka Masa Krytyczna - Sierpień

Piątek, 6 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Masa Krytyczna
Umówiony z Michałem i Marcinem na wyjazd, przez Sośnicę. Ciągnęli, ja w tunelu =P na prowadzenie odważyłem się raz, i tyle ;). Swoje wyjeździłem dnia poprzedniego :D. Nogi bolą

Na miejscu kilkanaście minut przed czasem, powitania i rozmowy. Potem przejazd, bez ekscesów, może poza kibicami Górnika, którzy jechali w autobusie za nami i postanowiliśmy zmienić lekko trasę. Niektórzy mówili że nudno, jak dla mnie normalnie, może tylko przez zmęczenie trochę spokojniej ;).

Po Masie after na stadionie, z licznymi komarzycami. Powrót przez Chorzowską/Wolności. W domu idealnie przed ulewą

Jakoś mnie nawet dużo na fotach było, to skorzystam =P

Ekypa z Bytomia


Z zielonymi nóżkami (oczywiście nieostre =P)


Walkie-talkie (a.k.a. wałki-talkie, czyli jak zabić nudę :P)


Romek i Jego wesołe kółko


Masa blokuje policje ;>

Masa Krytyczna Katowice - Lipiec

Piątek, 30 lipca 2010 · Komentarze(3)
Po całonocnej imprezie sklep, jedzenie itd, przebudziłem się niedługo przed planowanym wyjazdem na Masę :P. Jeszcze jedzenie i suszenie absolutnie mokrych ubrań, które zostały w nocy na balkonie, a deszcz sił nie żałował. W końcu i tak wyjechałem w mokrych. Do tego w cholerę spóżniony bo niczego nie potrafiłem znaleźć.

Byłem ciekaw jak po tych imprezowych dniach zachowa się moje ciało na rowerze =P. W sumie spodziewałem się że dostanę sam od siebie plaskacza w ryj, ale nie było tak źle :P. Tylko łydki na granicy skurczu od samego wyjścia z domu, dlatego dużo pedałowania na stojąco. Do Katowic w nawet niezłym czasie, z niezłą średnią (33), tylko mi zielonej fali brakowało na skrzyżowaniach :P. Spóźniłem się tylko ciut, ale i tak staliśmy jak zwykle dłużej, Artur opowiadał o kontrapasach itd ;). Po drodze sucho, tylko trochę wody spod koła.

Przejazd minął względnie szybko, spokojnie i w miarę monotonnie. Bardzo mało osób, 30, ale to żaden dla mnie szok :P. Trochę pokapało.
Po Masie bez afterka, powrót spokojniejszym tempem z Arturem i Mario przez Chorzów, oprowadzanie po okolicznych miejscach :P. W Świętochłowicach już sam, iPod do uszu i w długą. W Rudzie dokręcanie na maksa, zmęczyć mięśnie, co można uznać za stan spełniony :P

Dzień sponsorowało jedno z moich ulubionych Praw Murphyego. Otóż prędkość średnią bardzo szybko się obniża, ale już każda dziesiąta cząstka więcej to spinanie się jak na sraczu :P.
Oczywiście moim ulubionym Prawem Murphyego jest to, iż Prawo Murphyego zawsze się sprawdza, a jeśli się nie sprawdza znaczy to, że sprawdza się tym samym inne Prawo Murphyego. Cud miód i orzeszki :P


Masa Krytyczna Gliwice

Piątek, 2 lipca 2010 · Komentarze(6)
Wyjazd na Masę do Gliwic, z Markiem tylko, reszta ekipy została na meczu =P. A ze wschodu dziś nic nie przyjechało... Dwie osoby spotkaliśmy jednak na Kraku. Późno wyjazd bo o 17.30. Na miejscu idealnie na czas, osób średnio. Jeszcze po picie chcieliśmy, więc kierunek sklep. Wjazd po schodach i dobicie tyłu, snake ;). Więc od razu zawróciłem wymienić dętke =P. Okazało się, że z tyłu było za mało powietrza na takie akrobacje :D. Dołączyłem więc do Gregorego, który łatał już koło przez wjazd tymi samymi schodami =P. Nie ma to jak mieć fulla i mały rozumek :P

Przejazd minął w zabezpieczeniu skrzyżowań i gadce o pierdołach na krótkofalówkach, nowym nabytku masowym :P. Niewiele rozmów, interwały. Kilku ćwoków wyprzedzających na ciągłych, jeden nerwus. Na Kraku decyzja o afterparty na stadionie. Zakupy na ognisko w Lidlu i kierunek - Stadion XX-lecia. Tam po 22 zebraliśmy się i odprowadziliśmy Anię na Sikornik, potem do domu przez Sośnicę. A teraz zasłużona Cola z lodem ;). Ciepło dziś byłoooo! Ale komarów mało :)

Póki co brak fot, więc tylko komórkowa :p


Zmiana dętki =P


Z Garym =)


Zbieranie opału


Dżokejek


Ekipa afterkowa

Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 21 maja 2010 · Komentarze(3)
Pogoda pod psem, bo co chwilę niesamowite ulewy. Kilka minut i znów spokój =P. Ale determinacja była duża. W końcu wreszcie ankiety skończone, Meridka też gotowa, pogoda więc nie była przeszkodą. Wystarczyły mi te chwilowe przerwy w deszczu ;).

Wyjechałem wcześniej żeby sprawdzić czy w ogóle dobrze skróciłem łańcuch. Ok. Niestety stery za mocno skręcone i kierownica ledwo się rusza, ale inaczej nie potrafiłem bo miałem luzy. Zresztą po tym wyjeździe minimalny luz już złapany, a kiera wciąż ciężko chodzi. Ale nad tym przysiądę innym razem gdy będę miał kogoś do pomocy i/lub cierpliwość :).
Podjechałem zatem do bracików potowarzyszyć Im w oglądaniu Giro d'Italia :). Tam oczekiwałem przyjazdu Ani, bo mieliśmy jechać na Bytom później niż grupa z Gliwic. Była póóóźno ;). Po krótkim zachwycie nowymi Meridowymi pazurkami i jeszcze krótszym zachwytem moją szosą, ruszyliśmy z Teatralnego na Bytom przez Biski. Tempo nadawała Ania, ja się podniecałem : D. NIEBO! A Ziemia - full ;). Duża odmiana. I manetka 8 z przerzutką na 7 nawet nawet się dogadują. Tylko ten zbyt długi suport... Dzięki bikeatelier Katowice :/. Przednia przerzutka zatem niezbyt, trzeba uważać. No i zmuszony byłem założyć osłonkę. Ale i tak mam rogala do teraz :). Podjazdy na stojąco - ACH! Dziury - AUA =P

Kilometraż dzięki Ani i bikemapie, średnia pi razy oko. Brak licznika póki co.

I tak oto rozdziewiczyłem ponownie swoją pierwszą dziewczynkę :). Tęskniłem : *

Masa Krytyczna Gliwice

Piątek, 7 maja 2010 · Komentarze(6)
Najpierw oczekiwanie Cuska w domu. Był wcześniej więc nawet nie zdążyłem wyprasować stroju specjalnego :P. Ubrałem się i pojechaliśmy na Mikulczyce odebrać Jego allegrowe zakupy. W drodze powrotnej do bracików, zahaczyć Marcina. Jeszcze jedli więc trochę odetchnęliśmy, wody się napiliśmy, młodego nauczyliśmy zmniejszać zdjęcia =P. Michał został sam bo czekał na Sandrę i Maćka, miał jechać z Nimi trochę później. My pognaliśmy do mnie przebrać się.
Szybkie przebranie się, prasowanie, przystrajanie rowerów maskotkami i byliśmy gotowi do drogi =P. Operacja winda, operacja pompowanie i dowiedzieliśmy się, że Michał jedzie jednak sam, więc postanowiliśmy na Niego poczekać. Myśleliśmy, że kolumna wschód już pojechała, ale pojawiła się po chwili. Więc czekaliśmy razem. Przyjechał Michał, dostał rozkaz przebrania się ;). I ruszyli na Gliwice niezłą kolumną, wolnym tempem, całym pasem =P.

W Gliwicach elegantiś wjeżdżają do centrum i robią furorę =P. Na Placu Krakowskim jakieś przygotowania do imprezy, dźwięk ogłuszający. Wpadamy do peletonu i witamy się z wszystkimi. Duuużo czasu minęło zanim się zebraliśmy. Było losowanie kasku (oczywiście przypadkiem wygrała go Ania... =P), zbieranie pieniędzy dla dzieciaków z Domu Dziecka, skarbonka masowa (której nie widziałem =P) itd. Wyjechali. Przejazd sympatyczny, muzyczka była, zabezpieczania trochę mniej bo dziś się poprzebieraliśmy. Jednak po chwili inni odnaleźli się w tej roli :). Po Masie trochę rozmów, planowanie jutra. Więcej gadania w sumie w trakcie, niż po ;). Jakoś się rozjechaliśmy, zresztą jutro się widzimy więc jest to do wybaczenia :P.

Over & out. Fotki na Picasie.


Prasowanie na szybko


Grupówa :P


Z tygryskiem =P


W drodze do Gliwic


Ci piękni i bogaci (aczkolwiek jeśli ktoś chętny nas wesprzeć - nie widzimy przeszkód :P)


Pod Domem Dziecka w Gliwicach, przekazywanie pieniędzy


Wyjazd z Placu Krakowskiego


Miśki jadą =P


Mini grupówka pod DD

Masa Krytyczna Katowice

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(1)
Miał być wczesny wyjazd do Katowic, żeby jeszcze pojeździć po WPKiW i okolicach. Ale długo się wybieraliśmy, braciki potem już w ogóle =P. Efektem czego było nawet czekanie pół godziny przed domem ;). Ale mam neopren na ramę =P.

Spokojnym tempem do Katowic, jedynie na jednej górce podciągnięte tempo. To i tak pozwoliło poczuć kolano... W Chorzowie zjazd z głównej drogi do Carrefoura i wzbogacenie plecaków o jakieś smakowe picie bo woda się znudziła a żar tego dnia lał się z nieba niczym woda na egzaminie pisemnym z filozofii. Mój osobisty wybór padł na Kapi japkowego =P. Marcin nie pamiętam co wziął, ale wybieraliśmy dłużej niż niejedna kobieta suknię ślubną :P. Michał czekał na zewnątrz i podziwiał naszą Polską Dumę czyli Polskie Kobiety :P. Zresztą my wewnątrz także. I w ogóle pragniemy podziękować Paniom za dobiór ubrań, fryzur, butów i chodzenie na aerobik =D.

Pojechali do parku na szybką rundkę i wypicie gdzieś soków. Podjazd w WPKiW na Planetarium, który wzięliśmy sobie bardzo "w stylu Lance'a" :). I kolano dalej protestowało ;). Pod Planetarium mały test zawieszenia i zjazd po schodach:




Telefon do Jacka i ruszyliśmy tyłki znad jeziorka w WPKiW, gdzie odbywały się liczne sesje foto =P. Kierunek Teatr Wyspiańskiego w Kato, gdzie powoli zbierali się Masowicze i TV Silesia z uroczą prezenterką na czele =P.

Przejazd sympatyczny, atmosfera także. Zabezpieczenie bardzo dobre, frekwencja taka sobie - 102 osoby (plus minus 2 =P). Polubiłem dziś jazdę na końcu Masy :P.
Kilka zdjęc na Picasie, link będzie na dole. Filmy także nagrywane ale czekają na montaż. Po Masie afterparty w WPKiW, po drodze wizyta w Tesco po zaopatrzenie. Afterparty pełne humoru i gejowskich i pedofilskich skojarzeń, czyli czego więcej potrzeba do szczęścia... :P. Przejazd przez Rudę Śląską żeby odprowadzić Jacka, bo zapomniał tylnej lampki. Potem już szybszym tempem do Zabrza. Prawie takim, jak kiedyś gdy jeździło się na sztywniaku i ciut lżejszych kapciach =P. Ale wniosek z tego dnia jest taki, iż gnać nie mogę bo kolano tego nie wytrzymuje. Ot co. Ale smaka sobie narobiłem.

W Zabrzu rozstanie z bracikami, Marcin się śpieszył bo gnał potem zalać mordę =P. Ja wróciłem do domu, zjadłem i powoli ustawiałem się z Michałem na nocne brykanie. A w zasadzie to On ustawiał się ze mną =P. Underground w okolicach północy, trwający 3 godziny i zakończony posiedzeniem na sk8 parku na Koperniku. Cud, miód i orzeszki, bo powietrze w nocy prawdziwie letnie. I nie padało, mimo błysków (gdy jeszcze byliśmy w Chorzowie wracając z Masy). Zaczęło popadywać gdy tylko wróciłem do domu ;>.
A noc obfitowała w parkingi i tereny przyzakładowe różnych placówek, z tego miejsca pragniemy pozdrowić panów z ochrony, którym zapewnialiśmy moment oderwania się od rutyny i możliwość zainteresowania się nami : D

Wszystkie fotki na Picasie

Duma =P


SPD-kownia i nieSPD-kownia


Powitaniom nie było końca. Tak to jest jak się dawno w Katowicach na Masie nie było ;)


Rzadko kto robi fotki tyłu kolumny : (. Zdjęcie ekipy zabrzańskiej, a jak =P


Filmowanie i kierowanie, mrr..


Grupowy closeup


Afterparty, rowerowy dywan :)


Merida w Zakopanym =P


Afterparty

Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 23 kwietnia 2010 · Komentarze(5)
Kategoria Masa Krytyczna
Po nieprzespanej nocy przyszedł czas na rower. Wyjazd na Masę, na którą jeździć nie lubię bo jej trasa niesamowicie mnie nuży.. No ale pogoda bdb, a że byłem zjechany nocnymi ekscesami z zasypianiem, to tripa żadnego nie było i pozostał tylko wyjazd na Masę. Zresztą sporo fajnych ludzi miało być, więc warto się pokazać :).

Z Gliwic wyruszył peleton, w Zabrzu doń dołączyliśmy z klimkiem i w prawie 20-osobowej grupie udaliśmy się na Bytom. Tempo aż za spokojne jak na lżejsze opony fulla, ale dostosowane do wymogów innych :). Zresztą miło się tak jechało. A i tak napęd strzela więc pocisnąć za bardzo nie można...

W Bytomiu nudny przejazd, choć przez towarzystwo jeden z lepszych. Zerwany łańcuch (spinka SRAM-owska) klimka, poratowany skuwaczem. Peleton dogoniony i dalej nuda, mniejsza lub większa. Snucie planów itd.

Po Masie małe jedzonko w MacDonaldzie w Bytomiu, gdzie dławiłem się, płakałem i sikałem ze śmiechu kilka razy, za co obecnym bardzo dziękuję i nie dziękuję =P. Potem na Zabrze, tempem wolniejszym choć czasami były zrywy. W Zabrzu rozstałem się z Gliwicami i pojechałem pooglądać malowanie amora na biało :P. Potem szybki serwis łańcucha u bracików i jeden Rogacz na rozstanie. Zbiórka rano na PKP.
I w ogóle to jesteście do dupy, że nie pojechaliście =P.

Ciśniemy na stojąco =P


Głównie ekipa gliwicka

Jubileusz Gliwickiej MK

Piątek, 9 kwietnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Masa Krytyczna
Wreszcie powrót na Masę Krytyczną.
Wyjazd z Zabrza z [okrojoną] ekipą z Zabrza i wschodu. Zostałem pogoniony przez hardtaile po asfalcie tak, że strach :P. Full zdecydowanie na wyprawy asfaltowe średnio się nadaje :). Zwłaszcza po 4 miesiącach bez roweru.

Przejazd niezmiernie sympatyczny, wzbogacony dodatkowo o sprzęt audio ;). Sprawnie, bez ekscesów (z wyjątkiem jednego samochodu i nadpobudliwego cuska =P). After party na najwyższym poziomie, wręcz niesamowite wrażenie :). Osób 101 więc jak na brak plakatów i pogodę całkiem OK. Choć pogoda wystraszyła ludzi całkiem niepotrzebnie - Masa była sucha i w bardzo przyjaznych warunkach :).

Fajnie było zobaczyć wreszcie niektóre osoby...


ŻARŁO =P


Afterparty po afterparty, w Zabrzu. Drugi brat za aparatem


Olowo-Marcinowy lotniskowiec szos =P


GMK.SLASK.PL