Masa Krytyczna Katowice

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(1)
Miał być wczesny wyjazd do Katowic, żeby jeszcze pojeździć po WPKiW i okolicach. Ale długo się wybieraliśmy, braciki potem już w ogóle =P. Efektem czego było nawet czekanie pół godziny przed domem ;). Ale mam neopren na ramę =P.

Spokojnym tempem do Katowic, jedynie na jednej górce podciągnięte tempo. To i tak pozwoliło poczuć kolano... W Chorzowie zjazd z głównej drogi do Carrefoura i wzbogacenie plecaków o jakieś smakowe picie bo woda się znudziła a żar tego dnia lał się z nieba niczym woda na egzaminie pisemnym z filozofii. Mój osobisty wybór padł na Kapi japkowego =P. Marcin nie pamiętam co wziął, ale wybieraliśmy dłużej niż niejedna kobieta suknię ślubną :P. Michał czekał na zewnątrz i podziwiał naszą Polską Dumę czyli Polskie Kobiety :P. Zresztą my wewnątrz także. I w ogóle pragniemy podziękować Paniom za dobiór ubrań, fryzur, butów i chodzenie na aerobik =D.

Pojechali do parku na szybką rundkę i wypicie gdzieś soków. Podjazd w WPKiW na Planetarium, który wzięliśmy sobie bardzo "w stylu Lance'a" :). I kolano dalej protestowało ;). Pod Planetarium mały test zawieszenia i zjazd po schodach:




Telefon do Jacka i ruszyliśmy tyłki znad jeziorka w WPKiW, gdzie odbywały się liczne sesje foto =P. Kierunek Teatr Wyspiańskiego w Kato, gdzie powoli zbierali się Masowicze i TV Silesia z uroczą prezenterką na czele =P.

Przejazd sympatyczny, atmosfera także. Zabezpieczenie bardzo dobre, frekwencja taka sobie - 102 osoby (plus minus 2 =P). Polubiłem dziś jazdę na końcu Masy :P.
Kilka zdjęc na Picasie, link będzie na dole. Filmy także nagrywane ale czekają na montaż. Po Masie afterparty w WPKiW, po drodze wizyta w Tesco po zaopatrzenie. Afterparty pełne humoru i gejowskich i pedofilskich skojarzeń, czyli czego więcej potrzeba do szczęścia... :P. Przejazd przez Rudę Śląską żeby odprowadzić Jacka, bo zapomniał tylnej lampki. Potem już szybszym tempem do Zabrza. Prawie takim, jak kiedyś gdy jeździło się na sztywniaku i ciut lżejszych kapciach =P. Ale wniosek z tego dnia jest taki, iż gnać nie mogę bo kolano tego nie wytrzymuje. Ot co. Ale smaka sobie narobiłem.

W Zabrzu rozstanie z bracikami, Marcin się śpieszył bo gnał potem zalać mordę =P. Ja wróciłem do domu, zjadłem i powoli ustawiałem się z Michałem na nocne brykanie. A w zasadzie to On ustawiał się ze mną =P. Underground w okolicach północy, trwający 3 godziny i zakończony posiedzeniem na sk8 parku na Koperniku. Cud, miód i orzeszki, bo powietrze w nocy prawdziwie letnie. I nie padało, mimo błysków (gdy jeszcze byliśmy w Chorzowie wracając z Masy). Zaczęło popadywać gdy tylko wróciłem do domu ;>.
A noc obfitowała w parkingi i tereny przyzakładowe różnych placówek, z tego miejsca pragniemy pozdrowić panów z ochrony, którym zapewnialiśmy moment oderwania się od rutyny i możliwość zainteresowania się nami : D

Wszystkie fotki na Picasie

Duma =P


SPD-kownia i nieSPD-kownia


Powitaniom nie było końca. Tak to jest jak się dawno w Katowicach na Masie nie było ;)


Rzadko kto robi fotki tyłu kolumny : (. Zdjęcie ekipy zabrzańskiej, a jak =P


Filmowanie i kierowanie, mrr..


Grupowy closeup


Afterparty, rowerowy dywan :)


Merida w Zakopanym =P


Afterparty

Komentarze (1)

moja pierwsza katowicka masa i chyba
jedna z najlepszych na jakiej w ogóle byłem!

..zaliczam do prywatnej kolekcji top 3 ;)

mehow 11:14 czwartek, 6 maja 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zycia

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]