Spóźniony wyjazd z domu bo bawiłem się nowymi neonami na tył, które w końcu przy montażu rozwaliłem... Tyle pracy w pizdu =P
Z Zabrza w czwórkę (
Kuba,
Serafin, Janek), brakowało
Krzyśka, który do domu wpadł dużo za późno aby z nami jechać ;).
Pod domem masakra, lód na ulicach, więc hop na chodnik. Pod domem 4 rozwalone samochody - stłuczki. Po 3go Maja różnie, raz ulicą raz chodnikiem, bo korki straszne. Potem zderzenie dwóch tramwajków więc też omijanie. Z Placu Wolności wspólnie już rekreacyjnym tempem, Chorzowską. A i tak miejscami nie było za bardzo poodśnieżane :). Ale lajtowo się jechało.
Przejazd Masy także sympatyczny - 30 uczestników - bardzo, bardzo, bardzo ładnie ;). Choć można lepiej :P. Ale niektórym się dupy nie chciało ruszyć, cóż.
Trochę podziębnięte różne palce ciała ale na czas zjechaliśmy na afterka w szkole nr 16 ;]. Ciepła herbata, bigos, marchewki (:D), pączki, paluszki, drożdżówki. Niesamowite. Rozmowy, fotki, żarty, skojarzenia i zbieramy się wspólnie. Wypychamy jeszcze Anię z zaspy i kierunek Rynek bo jakiś hepiening politićni. Frankiewicz, psia mać :P. Ale podjechaliśmy, zrobiliśmy furorę (a Frankiewicz pewnie sobie z nas reklame zrobi...), dostaliśmy piłki "antystresowe" :P. Zabrze zebrało się i Chorzowską wrócilismy do domkuf, po drodze spotykając dwie ekipki debili mocnych w gębie ale słabych w czynie :P.
W domki rower pod prysznic a ja na spacer i Żuberka w lesie :).
Ekypa Zabrze, a pomponik w trybie bojowym =D
Elyta :)
Afterek, nie wiem nad czym gdybam :P
Rowerownia
Grupówa
Pomponiar(ni)a
A ja się dziwiłem pod koniec co tak ciemno ;)