Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2010

Dystans całkowity:207.00 km (w terenie 3.00 km; 1.45%)
Czas w ruchu:02:18
Średnia prędkość:14.78 km/h
Maksymalna prędkość:28.00 km/h
Suma podjazdów:430 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:25.88 km i 2h 18m
Więcej statystyk

Pożegnanie z Masą Bytomską

Piątek, 17 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Miała być większa ekipa Gliwice+Zabrze, ale coś nie pykło i na wyjazd umówiłem się tylko z Serafinem. Wyjazd miałem mega spóźniony więc pojechał sam, ja dopiero zbierałem się z domu. Dogonić się nie udało bo jak naprawiłem duży blat w korbie, to zepsułem średni =P. Nie ma to jak serwis na szybko.

Także na Rynek w Bytomiu samotnie, z iPodem. Tam około 36 osób. Parę fotek, szopka jakaś wielka, mikołaje, prezydenci, nagrody etc. Dostałem też odblaskową przepaso-opaskę na tułów :P. Najs.

Wyjazd. Serafin uciekł do przodu a mi generalnie cały przejazd minął w towarzystwie Dynia i naszych pedałów :P. Narzekając, komentując i rozmawiając dojechaliśmy do Rynku po 8km pętli. Tam czekały koksiaki, na szczęście :P. No i gorąca herbata oraz pizza. Ponownie wypasik. Wpadł jeszcze Mario, bez roweru bo prosto z pracy. Pogadane, pożyczone wesołego i tyle by to było wizyt na Masach w Bytomiu. A to za sprawą niezrozumiałej zmiany terminu i wypięcia się na pozostałe Masy w regionie. W sumie szkoda

Droga powrotna z Serafinem, tą samą trasą. W Zabrzu wizyta u Ani i Kuby w celu oddania świecidełek, zaproszeni na afterparty które skończyło się po godzinie 3 w nocy. Odstawiłem Serafina na Mikule i samotnie pojechałem do domu wisieć na telefonie do 7 rano ;).

Zaraz po przyjeździe na Rynek


Ekypa


Podczas przejazdu, z Dyniosławem =). Oczojebne kolorki


Poczęstunek

Gliwice

Czwartek, 16 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Do Gliwic, przez Gliwice, z Gliwic. Wizyty w kilku miejscach, wykorzystując szybki transport zimowy a.k.a. rower :).
W Zabrzu też kilka postojów.

Drogi osiedlowe to jest jakaś masakra. Samochody w korkach bo nie potrafią ruszać, piesi łamią kończyny, a rower tańczy jak pijana dziewica :P.
Dzielnie wyjechałem bez maski na ryju, ale przed Sośnicą miałem już postój naprawiając ten zły wybór ;)

NFZ nie odśnieżył parkinga :P. Za kare przestraszyłem pielęgniarki wbitką w kominiarce :P

Zabrzańska Masa Krytyczna - grudzień

Piątek, 10 grudnia 2010 · Komentarze(6)
Krótko przed planowaną godziną odjazdu spiknięcie z Anią i brum na Plac Wolności. Gdzie tłumów nie było :P. Nawet Kuba bez roweru, bo chory. Ja to się tam leczę na rowerze =P

Jedni byli w stanie wskazującym na chorobę, inni próbowali dotrzeć ale nie dotarli, inni powyjeżdżali, inni dupy nie ruszyli.
Jechało się bardzo sympatycznie, trochę spuszczone powietrze z przodu i było lepiej. Ale tylnego hebla wciąż brak :P. Za to RST mimo mrozu chodzi jak złoto... :P

Po Masie afterparty w 2kanie, potem odprowadziliśmy z Anią Serafina i Janka na Mikule, stamtąd inną trasą przez park Dubiela do domu. Dystans z bikemapy.

Przygotowania


Zimówaaaaa


Zbiorówa



Z "ijujuju" przed nami :P Za nami zresztą też


Przed knajpą, pozapinane pedały :P


I jeszcze zostałem uwieczniony jak opierdalam Michała, że Mu się dupy na rower ruszyć nie chce :P. -> http://www.youtube.com/watch?v=V2SmVT2YZwI

Nowy rower ;)

Czwartek, 9 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Przejażdżki
Po kilku dniach pracy rower powstał do życia :). Częściowo komponenty nowe, częściowo ze starego roweru. SPD brak, choć czasem pewnie będę zakładał. Nówki sztuki oponki - Dębica GT600 haha :D. Klasyki! I nawet ładnie mkną, choć w terenie zapewne gorzej :P. Ale znam takich co na tym maratony jeździli :P

Korba Deore wsadzona, tylko zęby trzeba doszlifować w blacie bo skacze wciąż (żadna nowość :P). Przerzuteczki działają idealnie, choć przednia bez regulacji tarła. Amor RST po moim tuningu chodzi jak złoto =D. Warto wspomnieć, że to rura gwintowana ;).
Stosunkowo wąska kiera więc po mieście miło. Gripshifty...hmm. Nie, nie lubię - wolę manetki :P. Ale nie ma tak źle. Działać działają BDB. Tylko rogów chyba brakuje, ale nie wiem czy będę wrzucał.

Jazda - super :). Tylko trzeba dokupić klocki na tył, bo wsadziłem jakieś starte stare i hebla nie było. Przód żyleta. Jazda bez SPD - dziiiiwnie ;). Ale na nogach trekkingi więc aż za ciepło. Tylko okularów nie wziąłem ani maski, a później zaczęło ostro sypać i ciężko się jechało.

Wyjazd w czasie zachodu słońca, jazda już po ciemku. Do bracików (dzięki za fotki :D), do Praktikera, M1, potem na Rokitę, na Bytom, Plejada, Biskupice, dom. Powrót w śnieżycy, do tego na ulicach pojawiła się szklanka i ślizgałem się przodem :P. Megaśnie się na tym bajku jeździ. W ogóle się człowiek nie przejmuje tym, że przed nim jedzie pług i wali solą po rowerze ;). Zresztą zostawić przed sklepem też można bez stresu, wreszcie :). Choć byłoby szkoda ;).
Każdy szanujący się rowerzysta zimówkę posiadać powinien! Tego jestem teraz pewien ;) więcej przyjemności mam z zimy na tym rowerze.

Dystans z mapy, licznika brak.

Gliwicka Masa Krytyczna - grudzień

Piątek, 3 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Spóźniony wyjazd z domu bo bawiłem się nowymi neonami na tył, które w końcu przy montażu rozwaliłem... Tyle pracy w pizdu =P
Z Zabrza w czwórkę (Kuba, Serafin, Janek), brakowało Krzyśka, który do domu wpadł dużo za późno aby z nami jechać ;).

Pod domem masakra, lód na ulicach, więc hop na chodnik. Pod domem 4 rozwalone samochody - stłuczki. Po 3go Maja różnie, raz ulicą raz chodnikiem, bo korki straszne. Potem zderzenie dwóch tramwajków więc też omijanie. Z Placu Wolności wspólnie już rekreacyjnym tempem, Chorzowską. A i tak miejscami nie było za bardzo poodśnieżane :). Ale lajtowo się jechało.

Przejazd Masy także sympatyczny - 30 uczestników - bardzo, bardzo, bardzo ładnie ;). Choć można lepiej :P. Ale niektórym się dupy nie chciało ruszyć, cóż.
Trochę podziębnięte różne palce ciała ale na czas zjechaliśmy na afterka w szkole nr 16 ;]. Ciepła herbata, bigos, marchewki (:D), pączki, paluszki, drożdżówki. Niesamowite. Rozmowy, fotki, żarty, skojarzenia i zbieramy się wspólnie. Wypychamy jeszcze Anię z zaspy i kierunek Rynek bo jakiś hepiening politićni. Frankiewicz, psia mać :P. Ale podjechaliśmy, zrobiliśmy furorę (a Frankiewicz pewnie sobie z nas reklame zrobi...), dostaliśmy piłki "antystresowe" :P. Zabrze zebrało się i Chorzowską wrócilismy do domkuf, po drodze spotykając dwie ekipki debili mocnych w gębie ale słabych w czynie :P.

W domki rower pod prysznic a ja na spacer i Żuberka w lesie :).

Ekypa Zabrze, a pomponik w trybie bojowym =D


Elyta :)


Afterek, nie wiem nad czym gdybam :P


Rowerownia


Grupówa


Pomponiar(ni)a


A ja się dziwiłem pod koniec co tak ciemno ;)