Bytomska Masa Krytyczna
Piątek, 23 kwietnia 2010
· Komentarze(5)
Kategoria Masa Krytyczna
Po nieprzespanej nocy przyszedł czas na rower. Wyjazd na Masę, na którą jeździć nie lubię bo jej trasa niesamowicie mnie nuży.. No ale pogoda bdb, a że byłem zjechany nocnymi ekscesami z zasypianiem, to tripa żadnego nie było i pozostał tylko wyjazd na Masę. Zresztą sporo fajnych ludzi miało być, więc warto się pokazać :).
Z Gliwic wyruszył peleton, w Zabrzu doń dołączyliśmy z klimkiem i w prawie 20-osobowej grupie udaliśmy się na Bytom. Tempo aż za spokojne jak na lżejsze opony fulla, ale dostosowane do wymogów innych :). Zresztą miło się tak jechało. A i tak napęd strzela więc pocisnąć za bardzo nie można...
W Bytomiu nudny przejazd, choć przez towarzystwo jeden z lepszych. Zerwany łańcuch (spinka SRAM-owska) klimka, poratowany skuwaczem. Peleton dogoniony i dalej nuda, mniejsza lub większa. Snucie planów itd.
Po Masie małe jedzonko w MacDonaldzie w Bytomiu, gdzie dławiłem się, płakałem i sikałem ze śmiechu kilka razy, za co obecnym bardzo dziękuję i nie dziękuję =P. Potem na Zabrze, tempem wolniejszym choć czasami były zrywy. W Zabrzu rozstałem się z Gliwicami i pojechałem pooglądać malowanie amora na biało :P. Potem szybki serwis łańcucha u bracików i jeden Rogacz na rozstanie. Zbiórka rano na PKP.
I w ogóle to jesteście do dupy, że nie pojechaliście =P.
Ciśniemy na stojąco =P
Głównie ekipa gliwicka
Z Gliwic wyruszył peleton, w Zabrzu doń dołączyliśmy z klimkiem i w prawie 20-osobowej grupie udaliśmy się na Bytom. Tempo aż za spokojne jak na lżejsze opony fulla, ale dostosowane do wymogów innych :). Zresztą miło się tak jechało. A i tak napęd strzela więc pocisnąć za bardzo nie można...
W Bytomiu nudny przejazd, choć przez towarzystwo jeden z lepszych. Zerwany łańcuch (spinka SRAM-owska) klimka, poratowany skuwaczem. Peleton dogoniony i dalej nuda, mniejsza lub większa. Snucie planów itd.
Po Masie małe jedzonko w MacDonaldzie w Bytomiu, gdzie dławiłem się, płakałem i sikałem ze śmiechu kilka razy, za co obecnym bardzo dziękuję i nie dziękuję =P. Potem na Zabrze, tempem wolniejszym choć czasami były zrywy. W Zabrzu rozstałem się z Gliwicami i pojechałem pooglądać malowanie amora na biało :P. Potem szybki serwis łańcucha u bracików i jeden Rogacz na rozstanie. Zbiórka rano na PKP.
I w ogóle to jesteście do dupy, że nie pojechaliście =P.
Ciśniemy na stojąco =P
Głównie ekipa gliwicka