Wpisy archiwalne w kategorii

Żubrzyk

Dystans całkowity:1161.50 km (w terenie 494.00 km; 42.53%)
Czas w ruchu:69:55
Średnia prędkość:16.61 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:2237 m
Maks. tętno maksymalne:175 (87 %)
Maks. tętno średnie:118 (59 %)
Suma kalorii:1830 kcal
Liczba aktywności:40
Średnio na aktywność:29.04 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Gorące Beskidy

Sobota, 9 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Wyjazdy, Żubrzyk
Czas nadrobić choć kilka wyjazdów, z których mam tracki z GPS-a ;). Prawie rok minął, heh.

Wyjazd z Kirą i Chemikiem, mieliśmy potem dołączyć do Ani i Dzikiego, którzy w góry wybrali się pieszo. Asfaltem z Żywca do Świnnej, stamtąd żółty szlak. Sam początek to mega stromizna, mimo poranku był już meeega gorąc. Chwilę po asfalcie wąski szlak obok domostw, potem wchodzący w las. Mnóstwo znanych wkurwiających muszek, których żadna ziemska siła nie jest w stanie zgnieść :P. Szlak nawet nawet, ale przez ten upał trasa ciężka i nieprzyjemna. Kilka krótkich zjazdów, interwałowo. Zjazd do Przełęczy u Poloka całkiem fajny, po drodze wpadłem na pełnej prędkości w jakieś kolczaste krzewy, wbiły mi się w przedramię i wyrwały, gdy przejeżdżałem. Ślad mam do dziś (piszę to 10 miesięcy później :P). Na dole przy asfalcie czekam na Chemika, potem czekamy na Kirę, która się zgubiła. Dopiero teraz orientuję się, że jechałem już ten zjazd :P. Ech ;).

Dalej gorąc. Zjazd do Juszczyny, tam do sklepu z megaklimą, potem atak na żółty na południe, megamiła przeprawa przez rzeczkę, potem dużo podjazdów ;/. W tym słońcu to prawdziwa katorga. Co chwilę przerwy w cieniu, litry wody. Przy połączeniu z niebieskim trochę się pogubiliśmy. Wreszce nadszedł czas czerwonego szlaku, który na mapie wyglądał bardzo zachęcająco. Jednak jego początek to trochę wąski singiel na zboczu o duużym przehyle, co nie spodobało się współtowarzyszom. Chwilę potem zjechała mi opona, wypiąłem prawy pedał i oparłem go o zbocze. Pojechałem dalej. W tym samym miejscu jadący za mną Chemik także nie trafił oponą, wypiął pedał i poleciał. Tylko, że On poleciał w lewo, w krzaki... Prosto na swoje totalnie rozwalone od dawna kolano. Mimo mega wypasionej i mega drogiej ortezy, wykręcił kolano :P. Po szkodzie jest już mądrzejszy, nie będzie bawił się tyle ustawieniami podczas jazdy :P. Wtedy padło z ust Kiry "no to po wyjeździe", dopiero wtedy dowiedziałem się, że jest bardzo źle.

Zdenerwowany, że przeciekł mi przez palce ten czerwony szlak : <. Gdy Chemik przestał wyć z bólu i połknął całe nasze zapasy tabsów przeciwbólowych, powoli zaczęliśmy iść dalej. Po chwili pojechałem dalej, bo niewygodnie się tak szło. Poczekałem chwilę dalej przy małym strumyczku. Tam odnaleźliśmy szeroki dukt ścinkowy i tym skierowaliśmy się jak najszybciej w dół. Chemik chciał jechać na pociąg, ale wszystko pouciekało. Dał się przekonać na nocleg w chatce, tak więc pojechaliśmy po prowiant do Węgierskiej przez Żabnicę Skałkę (wspomnienia ;) ), i potem na długi mozolny podjazd na Halę. Chemik jedną nogą, czasami dwiema :P. Towarzyszyliśmy, tempo było zadziwiająco dobre. Jednak telefon przestraszonej ogarniającą ciemnością Ani (Dzikiego zawołał Chemik, aby zszedł wziąć Mu plecak), kazał jechać bronić Jej przed Crittersami :P. Wyrwałem więc do przodu, przekonując się po raz pierwszy jak źle jedzie się po tej drodze. O ile pieszo bardzo fajnie - rowerem masakra, zwłaszcza na fullu, co chwilę zawiecha dławiła się kostką, a pedałami trzeba to było przezwyciężać. Na górze już po ciemku, ognisko paliło się na całego. Trochę imprezki i spać.

Rano decyzja o jeździe dalej czerwonym szlakiem, następnie na Halę Boraczą. Jednakże, po kolejnym zjeździe tym fajnym szlakiem, gdy trafiłem na nową kładkę nad rzeką, gdzie kompało się duuużo osób, zjechawszy do wody (gdzie zdążyłem się wyglebać, robiąc fikołek :P nie zauważyłem progu przez tą wodę :P), zadzwoniłem do wszystkich proponując Im posiadówę nad wodą i kąpanie :P. Bo nie miałem już ochoty jeździć w tym upale, zwłaszcza samemu. Przystano na ów pomysł po małych negocjacjach :P. Wyjechałem po Kirę i Chemika asfaltem, dojechałem w sumie prawie do Milówki, tam Ich przejąłem i wróciliśmy do Węgierskiej. Kilka godzin później zapakowaliśmy się do strasznie nagrzanego pociągu, którym to zawładnęliśmy, i tak oto do domu, wziąć zimny prysznic :P.


Wszechobecne zasrane muszki w połączeniu z upałem to rzecz przeze mnie znienawidzona


Sznita


My już umieramy w cieniu, Kira jeszcze męczy się w słońcu :P. Teraz patrząc na to zdjęcie nie potrafie wyobrazić sobie tego upału i tego jak bardzo wtedy chce się wskozcyć w lód :P


Grupóweczka mini :P


Gleba zmieniająca losy naszego wyjazdu


W chatce, żubrowa zupka


Mycie roweru i odpoczynek ;>


Nagi Żubr :P


Większa grupówka :)

Wszystkie foty

Ognisko i hałdy

Poniedziałek, 23 maja 2011 · Komentarze(0)
Ognisko, hałdy, zjazdy. Więcej było ale nie chciało się odpalać co chwilę GPS-a

Księgarnia? :P

Czwartek, 7 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Posta napisałem, że pragnę odwiedzić gliwicką Księgarnię Turystyczną bo potrzebuję map na planowany rowerowy trip w Niżne Tatry, a nigdzie nie ma. A tam były! :D. Niesamowity sklep, zakochałem się i od teraz jest to moja mekka mapowa =P

Tak czy siak, na zaczepkę zareagował Rychu, z Sośnicy razem. Idealnie o tej porze Chemik dostał swoje heble z gwarancji, więc montował i dołączyć miał do nas pod BikeAtelier. Tam też pożyczono mi wagę abym mógł zważyć swoją krówkę fullówkę.
No i cóż... Kto tu zasługuje na miano krowy? XC czy full? XC 13,3 mimo niespełna 1700gramowych kół, full 13,7kg =P. Dobry wynik :). Choć niedługo może mu przybyć, chyba nadchodzą nowe koła, coś mocniejszego.

Trzy fulle ruszyły spod sklepu i skierowały się w dziwne rejony, gdzie podobno pracuje Chemik a według mnie po prostu planował wyciąć nam po nerce, ale przestraszył się deszczu. Tak, deszcz był, ale zaczął lać gdy my objeżdżaliśmy siedem górek przy Chorzowskiej. Czyżby miał pokrzyżować plany ogniska? Gdzie tam =P

Podjazd po siekierę i kierunek na ogniskową. W towarzystwie jeden Pani, drugą natrafiliśmy leżącą w lesie =P. Ognicho, ognicho, ulewa, ognicho, wiatr, ulewa. Fajne są ogniska w deszczu :P. I nikt się nie zorientował gdy nagle zrobiła się druga w nocy ;o. A wychodziłem o 16... ;)

Dystans od Rycha bo mój licznik wciąż nie doczekał się sprawdzenia.

Fullki


Ot taki daszek


A gdy deszczem mocniej zawiało to robiło się prawie igloo


Chemik odnajduje alternatywną przydatność dla pokrowca

Ognisko na hałdce

Niedziela, 6 marca 2011 · Komentarze(5)
Udało się sklecić jakąś ekipkę jednak zamiast jazdy postanowiono zrobić ognisko, trochę niestety bo chciałem pokręcić. A tak to taki przejazd tempem rodzinnym ;P. Ale miejscówka na ognisko genialna.

Zjazd, krossy się cieszyły :P. Ja na XC też zresztą czułem się dziwnie


Ekypa


Pod Lydlem


Ekypa


KECZARDA :P Genialnie smaczne.


Zachodololo


Wsie foty tutaj.

Poczta, biblioteka, zaczepka

Środa, 3 listopada 2010 · Komentarze(1)
Kolano wciąż boli podczas chodzenia, dziś miało być zatem tylko bryknięcie do biblioteki i na pocztę, podczas zbierania się do wyjścia zadzwonił Marcin i skutecznie zaczepił mnie też na Roga :P. Więc po załatwieniu osiadliśmy i pogadaliśmy co nieco, przy okazji mały ogień i do doma.

Niestety przerwa trwa, bo kolano rwie.

Miejscufa


Dmuchacz


Słoniacz

Serwisik

Środa, 20 października 2010 · Komentarze(0)
Miał być rower po uczelni ale zanim go doprowadziłem do stanu używania to prawie wieczór był, a że ciuchy rowerowe wszystkie mokre, to tak dojazdowo po cywilnemu, trochę w towarzystwie (pieszym : <). Ciepłoo :)

Ale Merida się świeci =) Miła odmiana.

Biedronka dorobiła Żubrowi ogonka

Niedziela, 10 października 2010 · Komentarze(4)
Poszukiwania bankomatu, który ma jakieś pieniądze oO, potem kurs Biedronka bo umówiony na plener a pieszo się nie chciało. W Biedronce sprawdziły się plotki tym razem - dostępny jest Rogacz 568ml w cenie 2,29zł. Rarytas zatem ;>

Jeden w parku i do domu, drugi do kolekcji i do fotencji, która poniżej. Z połowa dystansu "z buta", w towarzystwie.

Masa Zabrze + after

Piątek, 8 października 2010 · Komentarze(2)
Masa nielegalna w pełni, z policją która stwierdziła, że przejazd zablokuje i podeśle wóz techniczny, który nas niegrzecznych będzie nagrywał i tępił niczym szarańczę! Oczywiście wóz techniczny był zajęty bo 22 kolesi biegało po zielonej trawie za kawałkiem gumy a desperaci ich oglądali. Radiowozów parę było, interwencji zero, mimo notorycznego łamania przepisów i ogólnego rozpierdzielu. A rozpierdziel był bo postanowiono jechać "legalnie" - w grupach 15-osobowych, gęsiego, z odstępem 200 metrów. Nic z tego nie wyszło ;). Trasa skrócona, i dobrze bo ja tam od razu chciałem już jechać na przygotowanego aftera :P

I tak też uczyniliśmy po, w licznym gronie. Nawet ejpok się skusił na chwilę :P. Ozdobieni jak najebane świetliki przez Park Leśny na hałdę. Potem jeszcze zrobiłem kurs po McArona, który krążył po okolicy. Ognisko z pełną pompą, przygotowanie drewna nie poszło na marne. Łognia było od groma, a przydał się był bo 2stopnie termometry odnotowały. Powrót jakoś na północ.

Me foty na Picasie

Jee, portrecik =P


Neony :P jeszcze po jasnoku


Nasze mini zabawy światełkami


Kfiotki


Pole bitwy :P


Rozniecanie łognia, wyjątkowo opornego tego wieczoru :P


Pichcenie. Mój obiad, mrr..

Żubrowo

Czwartek, 23 września 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Żubrzyk
Jestem łatwą dziwką i gdy tylko rzucone zostanie mi w słoneczną pogodę "ROGACZ", to ma dziwkarska natura od razu odpowiada i już jestem umówiony na piwo :P. Chwycenie krówki fullówki i już kierunek Platan, chwilowe spotkanie i już podjeżdżają braciki. Kierunek sk8

Po drodze jeszcze dętka i BP bo myślałem, że dobiłem mojego flaczka. Wreszcie nabiłem i okazało się, że jest gicio. W słonq bardzo smakkkowało, mimo starej daty. Następny, z nową datą, to był już czysty rarytasik. I nawet dziwna podarowana nam guma nie zepsuła tego smaku :P. No i było dziś sporo różnych dziwnych pomysłów zdjęciowych, niektóre z nich poniżej :P

Rozłożeni. A grzało jak w latooo
a.k.a. Obrońcy Krzyża!


Układanie kupki z kulqf


Wianuszek =P


Gniazdeczko żuberkowe


Pan Żubr i jego cycata małżonka =D


Bałwanek i Żubr :P

Oświeceni :P

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(6)
Kategoria Nocą, Żubrzyk
Co się stanie gdy wybierzesz się z bracikami w plener i trafi się dziwny pomysł? :P

Statyw z butelki po Żubrze, lampki z dealextreme, komórki i lecim =P

Najpierw odwiedziliśmy sk8 i zrobiliśmy kolejny twór na boisku :P tym razem boisko z dwoma jedenastkami zrobionymi z rzepów :P


Oświeceni


=)


Żubr tribute


Ciosanie kulki


Siur =P


Duży (pi)siur =P


Aniołek, żeby nie było :P


Bajk tribute =)


Kopanko


Wszystkie foty tu: klik :P