Wpisy archiwalne w kategorii

Przejażdżki

Dystans całkowity:3334.00 km (w terenie 955.00 km; 28.64%)
Czas w ruchu:147:03
Średnia prędkość:20.32 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:4368 m
Maks. tętno maksymalne:215 (107 %)
Maks. tętno średnie:150 (75 %)
Suma kalorii:17684 kcal
Liczba aktywności:103
Średnio na aktywność:32.37 km i 1h 38m
Więcej statystyk

Spotkanie i szybki teren

Środa, 25 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Przejażdżki
Spotkanko a potem w teren pobrykać trochę korzystając z tego, że na kołach wciąż lacie.
Mało się nie zabiłem na zjazdach i hopkach bez tego sprzętu całego :P miotało mną jakoś. A na podjazdach koło rwało. Dziwnie ;)

Oglądać meteorki

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Nocą, Przejażdżki
Przejażdżka miała być samotna ale bracik postanowił się zabrać, gościnnie na marcinowej Meridzie :). Już po ciemnioku umówiliśmy się "pode mną". Oczywiście w domu musiałem sobie rozstrić hamulec ;). A przed blokiem rower przewrócił się na chodniku i kolejny raz pogiąłem hak. Biegi rozstrojone, hak znów prostowany metodą "butem w felgę".

Pojechali, przez park na hałdy. Ciemno ale nasze świetliki zamknięte w aluminiowych obudowach wiernie oświetlały znane nam trawersy. Kierunek na najwyższą hałdę, gdzie chcieliśmy pooglądać meteory. Aaaale okazało się, że tego dnia było tam mnóstwo komarów, dziwne. Uciekliśmyw kierunku hałdy ogniskowej.

Po drodze czyściutkim rowerem władowałem się w mega syf, a po przejechaniu kilku metrów nagle odkryłem że amor się nie rusza. Sprawdziłem blokady, nic. Już stres że czeka mnie wizyta w serwisie. I chyba wolałbym tą wersję... :/
Między goleń a podkowę dostał się jakimś cudem dość spory kamień. I zarysował mi goleń do czystej blachy... Masakra.

Pojechali na ogniskową, tam obserwowanie meteorów i mini ognisko. Naliczonych 11 sztuk, u bracika chyba 2 :D. Dzięki Mu za odwracanie głowy bo wtedy latały jak na zawołanie ;). Potem po Marcina do domu i na sk8a obserwować dalsze płonące latawce.

Kamyczek..


Ognisko

Masa Krytyczna Katowice - Lipiec

Piątek, 30 lipca 2010 · Komentarze(3)
Po całonocnej imprezie sklep, jedzenie itd, przebudziłem się niedługo przed planowanym wyjazdem na Masę :P. Jeszcze jedzenie i suszenie absolutnie mokrych ubrań, które zostały w nocy na balkonie, a deszcz sił nie żałował. W końcu i tak wyjechałem w mokrych. Do tego w cholerę spóżniony bo niczego nie potrafiłem znaleźć.

Byłem ciekaw jak po tych imprezowych dniach zachowa się moje ciało na rowerze =P. W sumie spodziewałem się że dostanę sam od siebie plaskacza w ryj, ale nie było tak źle :P. Tylko łydki na granicy skurczu od samego wyjścia z domu, dlatego dużo pedałowania na stojąco. Do Katowic w nawet niezłym czasie, z niezłą średnią (33), tylko mi zielonej fali brakowało na skrzyżowaniach :P. Spóźniłem się tylko ciut, ale i tak staliśmy jak zwykle dłużej, Artur opowiadał o kontrapasach itd ;). Po drodze sucho, tylko trochę wody spod koła.

Przejazd minął względnie szybko, spokojnie i w miarę monotonnie. Bardzo mało osób, 30, ale to żaden dla mnie szok :P. Trochę pokapało.
Po Masie bez afterka, powrót spokojniejszym tempem z Arturem i Mario przez Chorzów, oprowadzanie po okolicznych miejscach :P. W Świętochłowicach już sam, iPod do uszu i w długą. W Rudzie dokręcanie na maksa, zmęczyć mięśnie, co można uznać za stan spełniony :P

Dzień sponsorowało jedno z moich ulubionych Praw Murphyego. Otóż prędkość średnią bardzo szybko się obniża, ale już każda dziesiąta cząstka więcej to spinanie się jak na sraczu :P.
Oczywiście moim ulubionym Prawem Murphyego jest to, iż Prawo Murphyego zawsze się sprawdza, a jeśli się nie sprawdza znaczy to, że sprawdza się tym samym inne Prawo Murphyego. Cud miód i orzeszki :P


Bzium wzium

Poniedziałek, 26 lipca 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Nocą, Przejażdżki
Przed wyjściem info od Bracika, że planuje rower. Jako że mój był już prawie pod moim kroczem, poczekałem na Niego i razem udaliśmy się na Sikornik po Anię =P.

Potem terenami przez Sikornik i na Żerniki, Wójtową Wieś. Poprzeszkadzanie żołnierzom w strzelaniu, wizyta nad [wolnym od komarów] jeziorem Cegielni i na pas serwisowy obok A4. Obie trasy do i z Gliwic przeprowadzone terenami :). Testy obu lampek, wszystko już w komplecie. Do tego nowy tył. Cudo.

Strzela coś w baju, nie wiem czy to korba (rozbierałem i smarowałem), czy siodełko lub zawiecha. Mam nadzieję, że zawiecha =P. Rower do całkowitej rozbiórki, jak planowałem ;).
Czasu przejazdu brak bo pod blokiem zobaczyłem, że kabel od licznika jest urwany przy czujniku. Spróbujemy naprawić ;> Kilometraż na podstawie Bikemapy

Poszukiwania

Czwartek, 22 lipca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Przejażdżki
Dzień poszukiwań :P. Najpierw w okolice Sośnicowic i Smolnicy sprawdzić dwa jeziorka, czy nadają się do kąpieli. Znane już Słoneczko i nowe. Niestety, oba tylko do pływania - już przy brzegu prawie 2metry głębokości.

Potem na Sośnicę znaleźć tatę, który był na rybach. Tak szukałem, że prawie 10km po wertepach zaliczyłem :P. Szosa zamieniła się w fulla, a ja miałem okazję przejść się nawet pod przyszłą autostradą, gdzie prawie na łeb mi beton wylali :P.

Potem znów tereny i wreszcie trafiłem nad staw Emil. Pogryzły komary i..pszczoła ;> Pacnąłem ją w locie a ona w zamian za to mnie dziabła. Wieki już mnie pszczoła nie uwaliła, więc byłem drętwiejącym palcem zafascynowany :P

3000

Wtorek, 20 lipca 2010 · Komentarze(3)
Po górach mięśnie zmęczone, ale że bikestats ukazał, iż do 3000 tego roku brakuje tylko 19km, postanowiłem dokręcić :P. Full tak jak stał po górach, tak wyjechał. Czyli skrzyp, zgrzyt itd =P

Na kapciach wciąż, więc głównie tereny. Poszukiwania miejsc na nowe ognisko, misja zakończona sukcesem. Pojechaliśmy dalej terenami, które średnio były nam znane :P. Odkrywaliśmy nowe ścieżynki, zaskakiwaliśmy się naszą niewiedzą na temat naszego miasta i obserwowaliśmy oraz karmiliśmy komary GIGANTY, które gryzą nawet gdy się jedzie oO.

Sośnica, hałdy, szyby wentylacyjne, tory, hopki, Janek, Makoszowy. Potem na centrum na Rogacze urodzinowe, później wspominki i dyskusje na temat zmian w mieście :P. I na końcu dzięki uprzejmości miss Balbin - na daszek w centrum miasta. W ogóle miasto było tematem przewodnim =P

A 3000 pyknęły gdzieś w okolicach Placu Wolności, czyli znów - w mieście :). Nawet nie zauważyłem w końcu kiedy bo byłem w trakcie rozpędzania tej krowy na górkę Mikulczycką :p. W sumie myślałem, że gorzej będzie z tymi oponkami. 3000 osiągnięte i nawet przekroczone, chociaż potem w kilometrażu jest trochę prowadzenia ;). Jak na zakaz jazdy na rowerze to nawet niezły wynik ;).
Do domu w nooocy.

Zapomniany cmentarz, nawet nie pamiętałem że jest właśnie tam


Le komin czyli quest pt. "zmieść to dziadostwo w kadrze". I w ogóle to źle zbudowali bo jest krzywy! =P


Zabrze nocą


PKP

Do Kato

Piątek, 16 lipca 2010 · Komentarze(5)
Do Katowic do Ani po moją czołówkę na wieczorne brykanie. Mega gorąc, ale w sumie bez zmian w stosunku do ostatnich dni. W nogach zero mocy jakoś...

Na miejscu zostałem skierowany na... SŁYNNĄ PĘTLE W WPKiW! :P. Spokooojnym tempem zrobiliśmy ową. Mym zachwytom nie było końca! Te widoki, ta jakość asfaltu pod kołami! Ten zapach lasu, drzew, krzewów i otaczającej mnie przyrody! Ta zmienność krajobrazu, to zróżnicowanie trasy! Tak żałowałem, że nie mogę pojechać tej pętli jeszcze 11 razy ; (

Powrót trochę żwawszy, ale wciąż jakoś tak bleee. Parę wyścigów z samochodami i tramwajami i tyle. W Zabrzu pod Palanta na krótkie spotkanie z inną Anią i do domu.

Rachowice, Łącza

Czwartek, 15 lipca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Nocą, Przejażdżki
Do Gliwic na spotkanie z Anią i Maćkiem, potem na Rachowice i Łącze w tereny, jak to zarządziła przewodnicząca wycieczki :P.
Przejazd do nudny. Szutry, lasy. Można było zasnąć bo zawiecha bujała naprawdę usypiająco

Na miejscu bardzo fajne tereny, ale nie na te oponki (semi-slicki w sumie, łagodne dość). Poszaleli trochę. Prawie wpakowałem się też do bagna, bo pomyliły mi się trasy :P. Avidy jednak wywaliły mnie z roweru i uniknęliśmy śmiechu :P

Powrót przy A4. Na Sikorniku lodzio miodzio i do Zabrza, terenem. Testy lampek, mrr :P

Rozjazd po Czechach

Poniedziałek, 12 lipca 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Przejażdżki
Mięśnie dwa dni dostawały w kość na rowerku, więc dziś nie chciałem dać im spokoju i postanowiłem sobie zrobić krótki intensywny wyjazd :). Najpierw na spotkanie a potem do rzeczy.

Padło na pętelke po Alejach Korfantego, szybki długi podjazd, zjazd, podjazd, zawrócenie i kolejny raz. I tak razy kilka z szybką prędkością. Potem z bracikami na sk8 park pogadać i uzupełnić płyny

Dzień ogniskowy

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(4)
Umówieni zawczasu na ogniskowy wyjazd rowerowy, stawili się na placu boju. Ja nawet z dwoma rowerami, bo fulla dostała Monika ;). Ja na szosce wpakowałem się na hałdy, trochę bolało ale nawet dało radę :P.

Na miejscu szukanie drewna, dość długie bo już spaliliśmy pół tej hałdy :P. Potem odbieranie spóźnionej Gosi, i dalsze przesiadywanie. Pojedzeni postanowiliśmy dozbroić się przeciw komarom i udać na Rogacza na sk8 park :). Tam dołączyły następne osoby, niektórzy zatem ten dzień kończyli rano, ja jednak od razu po piwku odprowadzić Monikę. Full został u Niej na weekend z racji wyjazdu na szosie do Czech, miło sprawiać radość ;)

Preparacje do kolejnego fojeru, gdy jeszcze stary do końca nie zdążył się przygasić :P


Dziś prOfesjonalnie


Miejscówa


Uczestnicy


Było parcie na ogień [i dym]


Mega konik


Pierwszy raz na dworze z obiema Meridkami, więc focia musiała być :P


Ale parodiowania słit foci nie było końca =P