Oglądać meteorki
Czwartek, 12 sierpnia 2010
· Komentarze(1)
Kategoria Nocą, Przejażdżki
Przejażdżka miała być samotna ale bracik postanowił się zabrać, gościnnie na marcinowej Meridzie :). Już po ciemnioku umówiliśmy się "pode mną". Oczywiście w domu musiałem sobie rozstrić hamulec ;). A przed blokiem rower przewrócił się na chodniku i kolejny raz pogiąłem hak. Biegi rozstrojone, hak znów prostowany metodą "butem w felgę".
Pojechali, przez park na hałdy. Ciemno ale nasze świetliki zamknięte w aluminiowych obudowach wiernie oświetlały znane nam trawersy. Kierunek na najwyższą hałdę, gdzie chcieliśmy pooglądać meteory. Aaaale okazało się, że tego dnia było tam mnóstwo komarów, dziwne. Uciekliśmyw kierunku hałdy ogniskowej.
Po drodze czyściutkim rowerem władowałem się w mega syf, a po przejechaniu kilku metrów nagle odkryłem że amor się nie rusza. Sprawdziłem blokady, nic. Już stres że czeka mnie wizyta w serwisie. I chyba wolałbym tą wersję... :/
Między goleń a podkowę dostał się jakimś cudem dość spory kamień. I zarysował mi goleń do czystej blachy... Masakra.
Pojechali na ogniskową, tam obserwowanie meteorów i mini ognisko. Naliczonych 11 sztuk, u bracika chyba 2 :D. Dzięki Mu za odwracanie głowy bo wtedy latały jak na zawołanie ;). Potem po Marcina do domu i na sk8a obserwować dalsze płonące latawce.
Kamyczek..
Ognisko
Pojechali, przez park na hałdy. Ciemno ale nasze świetliki zamknięte w aluminiowych obudowach wiernie oświetlały znane nam trawersy. Kierunek na najwyższą hałdę, gdzie chcieliśmy pooglądać meteory. Aaaale okazało się, że tego dnia było tam mnóstwo komarów, dziwne. Uciekliśmyw kierunku hałdy ogniskowej.
Po drodze czyściutkim rowerem władowałem się w mega syf, a po przejechaniu kilku metrów nagle odkryłem że amor się nie rusza. Sprawdziłem blokady, nic. Już stres że czeka mnie wizyta w serwisie. I chyba wolałbym tą wersję... :/
Między goleń a podkowę dostał się jakimś cudem dość spory kamień. I zarysował mi goleń do czystej blachy... Masakra.
Pojechali na ogniskową, tam obserwowanie meteorów i mini ognisko. Naliczonych 11 sztuk, u bracika chyba 2 :D. Dzięki Mu za odwracanie głowy bo wtedy latały jak na zawołanie ;). Potem po Marcina do domu i na sk8a obserwować dalsze płonące latawce.
Kamyczek..
Ognisko