Z raaaana do Sosnowsi po korbę nową. I tutaj doprawdy, kolejny już raz podziwiam pewien paradoks (pierwszy raz był, gdy
bracik kupował sprzęt do swojej Meridy :P)... Moja stara korba, Deore M532 z rocznika 2007 kosztowała mnie kiedyś
170zł. Ta sama korba po trzech latach w tej chwili w sklepach kosztuje...
270zł oO. Co lepsze - NOWA korba Deore, czyli ten sam poziom, rocznik 2010 kosztuje
229zł... Od kiedy to nowsze jest tańsze niż starsze?? No chyba że chodzi o tą różnicę w wadze na korzyść mojej byłej korby - całe 4 gramy =P
Drugi paradoks korb. KOMPLETNIE nie kumam kto o zdrowych zmysłach kupuje korbę XT. Różnica w wadze SLX vs. XT to
26 gram, a różnica w cenie?
300 złotych! No po prostu gratuluje :P. Choć fakt, XT mi się podoba, SLX nie ;). Powiedzmy, że kumam kupowanie Aerozine, ale XT to dla mnie kompletna pomyłka ;o. Choć większą paranoją jest to, co dzieje się z moją eks - M532 :P
Tak czy siak, przy okazji zleciałem sobie o blisko 100g z wagi, może w górach po całodziennym wyrypie ta myśl doda mi sił... :P
Po powrocie do sklepu, zmienić urwaną szprychę. Potem z racji lecącego jak cholera dnia, od razu wybrałem się z bracikami na piwko potem kierując się już niestety szybko do domu. Niby słońce było, a chłodno ;).
Przypadkowe oblewanie :P
Foty porównawcze :P
Doprawdy... Gdy patrzyłem na starą korbę w rowerze stwierdzałem, że "nie ma tak źle". Dopiero gdy zobaczyłem obok nową korbę, zobaczyłem opłakany stan tej starej... :P. Kolejny raz już mam takiego schiza i kolejny raz niesamowicie mnie to zadziwia :P