Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2010

Dystans całkowity:479.50 km (w terenie 203.00 km; 42.34%)
Czas w ruchu:26:16
Średnia prędkość:18.26 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:1460 m
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:29.97 km i 1h 38m
Więcej statystyk

Masa Zabrze + after

Piątek, 8 października 2010 · Komentarze(2)
Masa nielegalna w pełni, z policją która stwierdziła, że przejazd zablokuje i podeśle wóz techniczny, który nas niegrzecznych będzie nagrywał i tępił niczym szarańczę! Oczywiście wóz techniczny był zajęty bo 22 kolesi biegało po zielonej trawie za kawałkiem gumy a desperaci ich oglądali. Radiowozów parę było, interwencji zero, mimo notorycznego łamania przepisów i ogólnego rozpierdzielu. A rozpierdziel był bo postanowiono jechać "legalnie" - w grupach 15-osobowych, gęsiego, z odstępem 200 metrów. Nic z tego nie wyszło ;). Trasa skrócona, i dobrze bo ja tam od razu chciałem już jechać na przygotowanego aftera :P

I tak też uczyniliśmy po, w licznym gronie. Nawet ejpok się skusił na chwilę :P. Ozdobieni jak najebane świetliki przez Park Leśny na hałdę. Potem jeszcze zrobiłem kurs po McArona, który krążył po okolicy. Ognisko z pełną pompą, przygotowanie drewna nie poszło na marne. Łognia było od groma, a przydał się był bo 2stopnie termometry odnotowały. Powrót jakoś na północ.

Me foty na Picasie

Jee, portrecik =P


Neony :P jeszcze po jasnoku


Nasze mini zabawy światełkami


Kfiotki


Pole bitwy :P


Rozniecanie łognia, wyjątkowo opornego tego wieczoru :P


Pichcenie. Mój obiad, mrr..

SCCS, hałdy

Piątek, 8 października 2010 · Komentarze(6)
Kategoria Przejażdżki
Najpierw do SCCS do Kuby dać Mu śruby do bloków, potem pod bracików namówić Ich na hałdzię, co by zebrać trochę drewna i posprzątać przed wieczornym ogniskiem. Jeszcze kontakt z Rychem, z którym wiecznie się rozmijam ;). Razem przez Park Leśny na hałdy, tam zrobienie dużych zapasów, ułożenie lepsze ognicha. Potem bryk w teren i do domu.

Targanie tatałajstwa :P


A potem powrót po Meridę :P


Nasz plejs numer 2, mieszczący więcej jednostek :P


Gdzieś z hałdy ;)

GOP terenowo :)

Środa, 6 października 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Wyjazdy
Wyjazd do Kato, terenami przez Halembę, Stare Panewniki. Potem asfaltem do centrum do Mychy, która jednak na rower nie zdecydowała się iść :P. Więc odprowadzona pod Polibudę, ja pojechałem na Muchowiec (przez Trzy Stawy) bo były treningi akrobatów, niestety się spóźniłem. Potem przez Park Leśny do Piotrowic. Murcki olałem, pojechałem od razu dalej w kierunku lasów w Mikołowie, Straganiec też ominąłem choć dawno nie byłem, kierunek na Śmiłowice, Śmiłowice-retę, gdzie miałem być już dawno ;). Tam pokrążyłem, pojeździłem. Potem już kierunek Halemba, po drodze niesamowite osadniki/hałdy KWK Halemba, w których można się utopić =P. Pobłądzenie po Halembie i powrót jednak tą samą trasą przez las, po ciemku, bawiąc się terenem z lampkami. I nagle prawie duże BUM, bo zza zakrętu wyskoczyła sarna :P. Awaryjne hamowanie i palpitacja serca. Kilkadziesiąt metrów dalej następna sarna, stojąca w najlepsze na środku ścieżki, nie zamierzająca się sunąć mimo rażenia po gałach :P. Zwolniłem, podjechałem, sarna ruszyła i zaczęła biec obok mnie =P. No dzień sponsorowany przez sarny normalnie. Na hałdzie w Halembie było ich multum. Jedna za drugą. A susy które odprawiały z górki to mnie pozostawiły do teraz w głębokim szoku.

Do Katowic fajnie szybko, mimo terenów avg 23,5 co mnie zdziwiło aż :P. Ale wreszcie można naciskać na pedały i nie skacze ;). Błądzenie po Kato, błądzenie po terenach, bo znakowanie w naszym regionie to masakra. A pod koniec nie miałem już czasu na eksploracje nowych terenów ;).
Kolejny wyjazd, który przekonuje mnie jak ZAJEBISTE mamy w okolicy tereny, a nic się z tym niestety nie robi. Zamiast powytyczać trasy, poopisywać, zrobić mapy i trzepać kasę z zainteresowania ludzi taką turystyką, ma się to głęboko w dupie niestety.

Dzień mega na plus. Tereny absolutnie fenomenalne, miejscami przeprawy strumieniowe lepsze niż w górach :P. Jura także wysiada, fragmenty tras piaskowo-sosnowych to rarytasik :). A miejsc na ogniska wszędzie peeełno. Ba, ogniska... namiot :D. Kilka błotnych masakr, kilka skoków z rowerem na plecach, jeden zakończony w strumieniu... :P. Parę komarów, mnóstwo dziwnych much, tuzin saren, zero kapci, kilka kuni, zero utonięć w hałdach :P.

No i ciepło cały dzień. I słoooońce, zero chmur. Dopiero kiedy? Wtedy kiedy były bardzo mile widziane - podczas zachodu słońca, nad horyzontem. Zachodu, który dane było oglądać akurat z bardzo dobrego miejsca widokowego - wspomnianej hałdy z sarenkami :P

Po powrocie do sklepu i szybki obiad sponsorowany przez Pudliszki :P. Z lenistwa. Podczas jazdy pączusie z Piotrowic <3, drożdżówki z Piotrowic <3, cooola, wooooooda.

Wszystkie fotki na Picasie, kilka poniżej.

Merida w pełni jesienna (:


Przeprawa tunelikiem, bardzo sympatyczna :P


Jedno z wielu spojrzeń na zachód


Zachodzik z hałdeczki


Taa :P


Krówka fullówka i ja :P


Sarenki wersja ileśtam


Kolejne spojrzenie na zachód i strzała na Zabrze


Panoramka z hałdy. Widok w stronę Halemby

Wolności, Platan

Wtorek, 5 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Po mieście
Jak w tytule, wyjazdu brak bo uczelniaaaa a potem piwko w Kato z nowo upieczonymi studentami. Choć starzy wyjadacze też się trafili

Hałdy - inspekcja

Poniedziałek, 4 października 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Przejażdżki
Miały być tereny na wschód i podróż przez Halembę w kraine nieznaną, ale zabrałem się z bracikami, którzy ów pomysłu odmówili, na szybki myk po naszych hałdach. Ale że się wyjazd przedłużył tom sobie dalszą jazdę darował bo czas się kurczył : <

Na hałdę ogniskową obadać stan drewna, obadać miejscówkę ogniskową na bocianim =P. Potem mała eksploracja złóż wungla i powrót przez Park Powstańców. Na sk8 na banana i snickersa, wedle upodobania :P

PS. CIEPŁOOOO

Zmniejszanie skoku amora in progress :P


Ukazywanie bracikom nowego oblicza ścieku i przesyłu prądu do chłodni :P


Dziaduś Marcin przechodzi przez mosteczek, gdy młodziutki duchem i ciałem podjeżdżający wszystko na stojąco Michał dłubie w mule :P


Merida sin tru da map. Którą muszę skleić

Zakupy

Sobota, 2 października 2010 · Komentarze(14)
Kategoria Po mieście
Z raaaana do Sosnowsi po korbę nową. I tutaj doprawdy, kolejny już raz podziwiam pewien paradoks (pierwszy raz był, gdy bracik kupował sprzęt do swojej Meridy :P)... Moja stara korba, Deore M532 z rocznika 2007 kosztowała mnie kiedyś 170zł. Ta sama korba po trzech latach w tej chwili w sklepach kosztuje... 270zł oO. Co lepsze - NOWA korba Deore, czyli ten sam poziom, rocznik 2010 kosztuje 229zł... Od kiedy to nowsze jest tańsze niż starsze?? No chyba że chodzi o tą różnicę w wadze na korzyść mojej byłej korby - całe 4 gramy =P

Drugi paradoks korb. KOMPLETNIE nie kumam kto o zdrowych zmysłach kupuje korbę XT. Różnica w wadze SLX vs. XT to 26 gram, a różnica w cenie? 300 złotych! No po prostu gratuluje :P. Choć fakt, XT mi się podoba, SLX nie ;). Powiedzmy, że kumam kupowanie Aerozine, ale XT to dla mnie kompletna pomyłka ;o. Choć większą paranoją jest to, co dzieje się z moją eks - M532 :P

Tak czy siak, przy okazji zleciałem sobie o blisko 100g z wagi, może w górach po całodziennym wyrypie ta myśl doda mi sił... :P

Po powrocie do sklepu, zmienić urwaną szprychę. Potem z racji lecącego jak cholera dnia, od razu wybrałem się z bracikami na piwko potem kierując się już niestety szybko do domu. Niby słońce było, a chłodno ;).

Przypadkowe oblewanie :P


Foty porównawcze :P


Doprawdy... Gdy patrzyłem na starą korbę w rowerze stwierdzałem, że "nie ma tak źle". Dopiero gdy zobaczyłem obok nową korbę, zobaczyłem opłakany stan tej starej... :P. Kolejny raz już mam takiego schiza i kolejny raz niesamowicie mnie to zadziwia :P

Masa Gliwice

Piątek, 1 października 2010 · Komentarze(10)
Kategoria Masa Krytyczna
Wyjazd później niż planowałem bo okazało się, że Rychu jest w Zabrzu i będzie spóżniony jechał do Gli. Poczekałem i pojechaliśmy razem, On na świeżo złożonym fullu ;). Błyszczał się aż niemiło =P

Tempem lekko spacerowym i na 18.00 jesteśmy na Kraku. Przywitania, ankieta i w sumie od razu w drogę. Nawet swojego Danio nie zdążyłem zjeść : <

Przejazd przydługi, zwłaszcza dla niektórych. Jakieś nowe zabawy w zabezpieczanie skrzyżowań i inne ekscesy :P. Pierwsze chłody na Masie, które dały się we znaki uczestnikom, choć jak dla mnie to było normalnie :P. Ale ja mam skrzywione miary.
Po Masie wyjątkowo bez afterka więc pojechałem jeszcze z Anią na krótki objazd. W trakcie okazuje się, że chyba czyjeś nieczyste lądowanie moją krówką fullówką pozbawiło mnie jednej szprychy :P. Tak więc wyjazd sobotni na test trasy objazdowej wokół Zabrza mnie nie obejmie.

Powrót samotnie z iPodem znów Chorzowską.

Pomarańczka plus kamizelka równa się full wypas.. :P No i pierwszy raz w tym sezonie założyłem już neony na koło.


Bzium


Nasze kobiety :P a przynajmniej część z Nich