Przywitanie śniegu ;]
Środa, 24 listopada 2010
· Komentarze(3)
Kategoria Przejażdżki
Na rower się wybierałem od 10 rano, ale kontynuacja mycia i serwisowania wszystkich rowerów sprawiła, że po "krótkim" nieudanym serwisie korby w szosie, z domu wyszedłem dopiero po zachodzie słońca ;). Choć chwilę jeszcze było dość widno.
Sporo warstw, bo za oknem napieprza śnieg z deszczem a temperatura oscyluje wokół dwóch. Maski jeszcze nie założyłem i nawet nie żałowałem. Trasa przez dwie DK, żeby było równo, bez dziur. Bo po ciemku na sliczkach to tak średnio mi się jeździ po zadupiach. No i obie DK oferują kilka podjazdów :). Więc można się fajnie rozjeździć.
Miały być Tychy ale skręciłem na Kato, pośmiałem się z samochodów w korku i powróciłem na drogę ku Zabrzu. Końcówka już z odmrożonymi stopami i dłońmi :P. Prędkości większe więc pod koniec przeciekło.
Znów trudności z wpinaniem się bo czucia w stopach brak, zresztą potem jakoś też dziwnie się pedałowało :P. Choć miałem wrażenie bardzo sztywnej podeszwy, już wiem jak to jest mieć w pełni karbonową podeszwę szosową :P. Z biegami ciężko było bo po wyjeździe z domu zorientowałem się, że przerzutka się zastała po ostatnim jeżdżeniu w syfie, a gdy odmroziłem palce to już w ogóle redukować nie mogłem :P.
Uwielbiam jazdę w takich warunkach. Choć nie lubię tego bólu gdy się już w domu człowiek próbuje ogrzać ;). Pierwszy śnieg zaliczony, im bardziej na południe tym ładniej było - śnieg na samochodach, drogach, polach, ..na kasku :P. U nas więcej deszczu jakoś. Aaa własnie - a zima drogowców NIE zaskoczyła :P. Mijałem 4 pługi
Ochraniaczom dziękujemy za opóźnienie odmrożenia :P
Sporo warstw, bo za oknem napieprza śnieg z deszczem a temperatura oscyluje wokół dwóch. Maski jeszcze nie założyłem i nawet nie żałowałem. Trasa przez dwie DK, żeby było równo, bez dziur. Bo po ciemku na sliczkach to tak średnio mi się jeździ po zadupiach. No i obie DK oferują kilka podjazdów :). Więc można się fajnie rozjeździć.
Miały być Tychy ale skręciłem na Kato, pośmiałem się z samochodów w korku i powróciłem na drogę ku Zabrzu. Końcówka już z odmrożonymi stopami i dłońmi :P. Prędkości większe więc pod koniec przeciekło.
Znów trudności z wpinaniem się bo czucia w stopach brak, zresztą potem jakoś też dziwnie się pedałowało :P. Choć miałem wrażenie bardzo sztywnej podeszwy, już wiem jak to jest mieć w pełni karbonową podeszwę szosową :P. Z biegami ciężko było bo po wyjeździe z domu zorientowałem się, że przerzutka się zastała po ostatnim jeżdżeniu w syfie, a gdy odmroziłem palce to już w ogóle redukować nie mogłem :P.
Uwielbiam jazdę w takich warunkach. Choć nie lubię tego bólu gdy się już w domu człowiek próbuje ogrzać ;). Pierwszy śnieg zaliczony, im bardziej na południe tym ładniej było - śnieg na samochodach, drogach, polach, ..na kasku :P. U nas więcej deszczu jakoś. Aaa własnie - a zima drogowców NIE zaskoczyła :P. Mijałem 4 pługi
Ochraniaczom dziękujemy za opóźnienie odmrożenia :P