Tour de Pologne dzień 2 - Katowice
Po drodze do Katowic sporo rowerzystów, przy skrzyżowaniu za WPKiW sznur aut w korku, policja kieruje ruchem a my jak zwykle sprytnie pomiędzy lusterkami. Potem wkurwy na ścieżce obok SCC i sprzedawanie łokci matołom bez rowerów na ścieżce rowerowej. W Kato na Korfantego do góry na premię górską, potem na zjazd w kierunku mety. Potem na wjazd na Rondo, potem wyjazd z Ronda itd itd :P. Dwa razy zrobiliśmy małe sprinty drugą stroną Alei i jechaliśmy zaraz obok Nich, znów wspaniałe uczucie :). I nawet miałem okazję machać Naszym polską flagą, mrr.
Jeszcze kilka zmian miejsc i czas...zgubić Michała :P. Kosztowało nas to kolejne kółeczko po pętli Korfantego-Rondo :P. Potem do Żabki po refill kalorii i już do Zabrza, gdzie chcieliśmy załapać się na ładny zachód ale nic z tego nie wyszło. Później zbadałem odporność mych Współtowarzyszy na propozycje Dziczyzny, próbę tą oczywiście przeszli pomyślnie i niedługo później siedzieliśmy już na sk8 parku ;)
Spokojny wyjazd, test koła pomyślnie póki co. Chociaż 200km do Wisły czy Krakowa może się średnio jechać. Bidonów dziś mało było, nam prawie udało się złapać jeden, ale Michał był za wolny :P. Parę podjazdów z założenia branych dziś na stojąco, nie ma źle :). Jutro start w Tychach.
A BMC chciało ode mnie za koszulkę...50 Euro oO. Pogło.
Miejscówka nr 1
Sprawdzanie statystyk live @ onet ;)
Miejscówka nr 2
Banana bomb i najnowsza skaryfikacja :P
Jedna z ekip dziś spotkanych. A trochę znajomych było... ;)
Alle alle alle!
Miejscówka nr 4253242 :P
I jadom. Rydwany łognia