Miała być przejażdżka wyszła kupa, bębenek puszcza i co jakiś czas robi się ostre koło albo - co gorsza - pedałuję w powietrzu. Podjazd do sklepu spytać ile na tą piastę jest gwarancji. Na szczęście spokojnie się łapię więc na dniach full będzie zdekompletowany, niestety.
Dobrałem się dziś do bajka bo potrzebny był serwisik. Przednia przerzutka nie zrzucała w dół, po ściągnięciu i myciu benzyną (myślałem że tylko brudna) nadłamana blokada sprężyny strzeliła mi w ryj i tyle było XT-ka. Generalnie wygląda to na wadę fabryczną, z Shimano Polska kontakt utrudniony ale spróbujemy... Zamontowałem więc starego LX-a, który działa IMHO nawet lepiej niż te XT-ki i jest na pewno bardziej odporny na błoto :).
Drugą rzeczą było założenie nowego łańcucha, który ostatnio założony skakał i dlatego został zdjęty. Ale stary w odstawkę, bo przecież już masakra :P. Nowy skacze i skacze, spróbujemy to rozjeździć. Dlatego dziś spokojnym tempem bo każde rwanie oznaczało piękną melodię z napędu ;) W ogóle muszę też przeprowadzić serwis bębenka w tylnej piaście bo dziś na pewien czas straciłem w ogóle napęd ;) nie wspominając o tym że od kilku dni czasem trafia mi się mieć ostre koło :P.
Tournee po Zabrzu, potem sprawdzanie ścieżki biegowo-spacerowej "Aktywni Pozytywni" (jakkolwiek gejowski to nie brzmi to miło że coś robią =P szkoda tylko, że to nie działanie UM...)
Dziś także odnowiłem swoją znajomość z rękawiczkami Dartmoora ;) jako że podczas sudeckiej eskapady jedna zaginęła - musiałem kupić komplet (pozostała - lewa, służy jako chwytak do garnków w kuchni =D). Po 3 latach trochę widać różnicę ;) ale że tyle wytrzymują, powróciłem do tego samego modelu.
A z fajnych rzeczy to zgubiłem gdzieś pokrętło regulacji szybkości odbicia z Revelationa... :P coś ostatnio moda na gubienie. Dobrze, że tego się nie używa. Chociaż było fajnie czerwone :P
Pierwsza Masa w asyście Straży Miejskiej, dwa radiowozy - zamykający i otwierający. Założenie stawania na czerwonych światłach, rozrywania kolumny, czekania i wpuszczania samochodów w środek. Czyli MASAKRA. Nie ubrałem kamizelki, nie chciałem się na to pisać.
W czasie przejazdu SM stwierdziła, że chromoli to co mówił Im komendant i na czerwonych jeździmy, a zabezpieczenie ponownie dostaliśmy my sami. Tylko gdyby jeszcze SM na skrzyżowania wyjeżdżała na zielonych, a nie na czerwonych oO. No i w ogóle pomysł zmiany warunków podczas przejazdu uważam za nietrafiony. Był burdel, było niebezpiecznie.
A poza tym ok, fajny przejazd. Na miejsce gnałem bo mało czasu, a przed wyjazdem szybka reanimacja roweru. Część przejazdu Masowego na rowerze Ani :P. Znów wspomnienia o tym jak hardtaile niesamowicie szybko się zbierają i jak mało energii pochłania jazda. Ale jednak damperka pod dupką brakuje :P
Potem na aftera na Stadion. Po afterze after w Zabrzu na domówce, potem w nocy odprowadzanie i dom po 3AM. Powrót z Masy już pod warstwami, około 5stopni. Bez rękawiczek już ciężko będzie jeździć
Z Anią. Oblizując sobie ryj.. :P dzięki Rychu... :P
SM. Akronim ten proszę interpretować dowolnie :P
Krówki fullówki
A tak "jechaliśmy", czekając na dojazd drugiej części kolumny zatrzymanej na czerwonym. I trzeciej...