Tour de Pologne dzień 4 - Wisła Zameczek

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · Komentarze(8)
Kategoria Wyjazdy
Wyjechałem zwyczajowo - później ;). I to SPORO. Od A4 jechało mi się tragicznie, minimalne wzniesienie mnie denerwowało i prędkość spadła poniżej krytyki. Po DK44 nie było lepiej, zwłaszcza gdy wjechałem w jakieś drogi gruntowe i okazało się, że przez własną nieuwagę pomyliłem trasy... Ponowna wizyta w Google Maps i obranie kierunku, morale na dnie, prędkość po wertepach także. A przecież w Żorach byłem umówiony :/. Kolejne kurwy leciały sobie na kolejne dziury, krzywiące moją biedną obręcz :P. W takim humorze zajechałem do czegoś co chyba jest obrzeżami Orzesza. Tam odbyło się zaplanowane spotkanie, na szczęście :P. Oczywiście była też druga konsultacja z Google Maps bo mnie zawiodło i ma źle oznaczone ulice.

Gdy rozstałem się z drogą 925 wszystko minęło i jechało mi się już bardzo fajnie, szybko. Gdy wpadłem na DK81 sytuacja nie uległa zmianie a szeroki pas awaryjny dawał możliwość olania tego co przede mną i lampienia się ślepo w koło, wykręcając co się da z masziny. Minąłem Żory, Pawłowice, Strumień ii.. nie pamiętam co jeszcze ;). Dotarłem do Skoczowa, zaczęła się trasa 941.

Droga przebiegała szybko, bez zbędnej nudy. To zapewniały mi samochody teamowe jadące z naprzeciwka :) tym którzy machali, trąbili i świecili - wielkie dzięki =). Co samochód to na mojej twarzy pojawiał się mega uśmiech, dodatkowe siły i świadomość po co tam jadę. Co chwilę napotykałem też jakąś szosę, rowerzyści zaczęli się mnożyć. Kilku łyknąłem, kilku minęło mnie na "bufecie" :P. Generalnie jakoś pod górki łatwiej mi szło. Pozdrowienia też dla kolegi, który siadł mi na sępa i tak sobie siedział dość długo :P

Ustroń. Dłużył się niesamowicie. Wisła. KORKI. MEGA korki, samochody stały w kilkukilometrowej kolejce, zostawiam inne rowery i jadę środkiem drogi pomiędzy samochodami, liczna policja nawet nie reaguje ;). Mimo tego, że tam tempo spadło, to w Wiśle melduję się ze średnią 33km/h :). Na liczniku prawie 90km. Przerwa na SMS-a, dokupienie napojów i jedzenia, konsumpcje, pompowanie.

Z ronda startuje na podjazd. Jedzie mi się łatwo i przyjemnie, mijam licznych rowerzystów strzelając na wertepach siodełkiem ;). To motywuje do wstawania :P. Niestety, zapominam że tu jeszcze będzie zmiana trasy i jadę sobie spokojnie, nucąc lecące w mych uszach piosenki. Wziąłem sobie zły podjazd :P. Pojechałem jeszcze kawałek pooglądać i zawróciłem kierując się tam gdzie miałem - na Wisłę Czarne. Znów podjazd, na Zameczek, czyli dalej trasą, którą będą jechać nasi (i inni :P). Mijam jeziorko, robi się stromo, po bokach liczne tłumy. Wyprzedzam i wyprzedzam, jedzie się łatwo, dopiero pod koniec brakuje trochę przełożeń, ale coś nie potrafię sprawić aby działały :P. Męczę się więc niską kadencją, ale wciąż obserwując innych idzie mi stosunkowo łatwo, zwłaszcza że do domu daleko. Prawie pod sam koniec górki staję i zjeżdżam trochę znajdując fajne miejsce.

Panoramka


Odpalam live scoring na komórce, czytam i dzielę się informacjami. TAK! Nasz w ucieczce :) i do z dużą przewagą. Maciek BODNAR, niestety nie jest znany z górskiego zapału - ale trzyma się dzielnie kolejne okrążenia. W czele peletonu wielu Polaków, w tym jadący zaraz przy mnie - Sylwek SZMYD. Wszyscy nasi dostają naprawdę mocny doping.

Przejechali, zmieniam miejsce - podjeżdżam znów kawałek do góry, staję na rozszerzeniu jezdni. Znów jadą, rzucają bidonami, ale moje ręce zajmują brawa :). Znów Polacy, znów głośny doping, nawet od dzieci i..psa :P. Dzieciaki zbierają bidony.

Przejechali, zmieniam miejsce - podjeżdżam na jak się okazało strefę bufetową, ludzie zbierają jeszcze bidony po ostatnim przejeździe. Czekamy, zaczyna padać a potem lać, ale tylko chwilę. Nawierzchnia na szczęście OK. Wreszcie wyłaniają się, zwalniają i łapią bidony, worki z piciem i jedzeniem. Bidonów leci mnóstwo ale znów bardziej interesuje mnie doping :P. Niektórzy szaleńczo rzucają się pod koła zawodnikom, niektórzy bidonami dostają prosto w łeb. Oddaję dwa dzieciom :P

Przejechali, zmieniam miejsce - zjechałem baardziej, stanąłem przy wozie technicznym TdP i gadałem z chłopakami mającymi dostęp do najnowszych danych. Do Maćka dojechał Mateusz TACIAK wraz z dwoma innymi kolarzami, dwóch Polaków, zrobiło się głośno :). Głośno robiło się także gdy nadjeżdżał peleton - z przodu Polacy. Przejazd trwał długo bo peleton strasznie się rozerwał, w tle pozostały grupki, dla których ten interwał to było za dużo, zostali Ci, dzięki którym przód wciąż jedzie. Dostawali ten sam doping, oddawali uśmiechy :)

Ubrałem się i zabrałem za zjazd, nie zdążyłem na sam dół, stanąłem przy jeziorze. A raczej zostałem zatrzymany przez policję :P cudem wyhamowałem, z jednym hamulcem i to jeszcze słabo działającym nie jechało się ciekawie, ale jak zwykle z górki - wyprzedzałem :P. Jechali już razem, bez ucieczki. Marek RUTKIEWICZ wygrał premię :) Szmyd także cisnął. Minęli mnie w Wiśle na rondzie i popędzili na Równicę, gdzie dostaliśmy kilka wysokich miejsc :). Patrząc na to, gdzie jechali - gratulacje! I dzięki za to, ile razy pokazywaliście się na trasie.

Skierowałem się na drogę powrotną - tą samą trasą. Po drodze multum bidonów, kilkukilometrowy korek samochodów, doping kibiców... =P I MNÓSTWO rowerzystów. Ścigaliśmy się sami z sobą ;). Już na DK81 wyprzedzam szosę na podjeździe i wchodzi mi na koło, tak siedzi sobie na sępa i siedzi, mi się jedzie dobrze, bardzo dobrze. Refill i sikacz na stacji, i dalej w drogę :P. Nie obyło się bez czipsów bo jakoś tak nabrałem ochoty =D. Za kilka kilometrów cisnę i nagle czuję rękę na plecach?! Szosa, przed nią samochód z TdP, pytają czy nie chcę tunelu ;). Nie, jadę bez, to ma być mój wynik. Pognali, samochód prawym pasem, kolarz zanim :P no makabra. Wyprzedzam jeszcze kilka razy i wreszcie zostaję całkowicie sam, zapada zmrok. Jedzie się ok, lampy pomagają utrzymać wysoką prędkość w całkowitej ciemności.

Za Żorami zapominam o skręcie, jadę więc za Orzesze na drogę 926. Tam powoli kryzys, sklepy zamknięte a mi zaczyna brakować kalorii, woda nie wystarcza. Sprawdzenie zapasów - pustka. Tempo więc spada, ale walczę o trzydziestkę ;). W Paniówkach można to już nazwać wyczerpaniem, wzrok już nie ten, podjazdy katorgą, na zmianę w siodle i na stojąco żeby nie spalić mięśni. Kończyce uphill także wolniej, postój. Ale udało się, i to jak ;>. Jeszcze do sklepu i dom. A tam zgon :P. Oświęcim odpada, w domu o 22.30, rzeczy nie wyprane, rower w kiepskim stanie. A ja? Także wolę odpuścić, przed górami wolę sobie organizmu nie zajechać, zostańmy przy tym zajebistym stanie =D

Dzień mega na plus. Podjazdy bardzo dobrze, szosa bardzo dobrze. Wspaniałe wrażenia z drogi do, ze stania i kibicowania, ze śmiechu Naszych gdy krzyczę, że przecież jest płasko ;). Dzięki za uśmiechy Polaków widzących doping. I naprawdę dzięki, że było Was tak dużo! Tak aktywnie. A grupce, która całkowicie odpadła należą się tylko brawa i podziwiam za to, że dziś w ogóle chodzicie.

Fajnie się jedzie trasą, którą zaraz pojedzie Tour. I fajnie jedzie się dłuższy dystans tego dnia niż Oni, tylko po to aby Ich wesprzeć. Fajnie jest wstawać rano i mieć w głowie to, że Oni także znów wstają i znów będą się ścigać.

Motywator i demotywator - gdy zobaczyłem góry :)


TdF style


Maciek Bodnar :) ..i jakieśtam chopy ;)


Lampre ciśnie, nasi dają luz Maćkowi


Odpadł, opuściły go siły. Ale gdy słyszy dobry doping, widać jak spina się i z miejsca przyspiesza, znajduje rezerwy. Ach....


Nasi ;] jak się okazało ekipkę techniczną mamy bardzo sympatyczną, pozdro :P


Maciek a za nim już drugi Polak


Szmyd się czai


Grupka na rezerwach


Spotkani przy jeziorku. Nie zdążyłem do ronda ;)


Komentarze (8)

dostalista, nie narzekac :P

nax 15:08 niedziela, 8 sierpnia 2010

no wlasnie bidony ;(...... ;p :)
mocny trip, dałeś rade man

razor84 14:13 sobota, 7 sierpnia 2010

wzialem jeden, wiecej miejsca nie mialem ;]

nax 19:57 piątek, 6 sierpnia 2010

Mogłeś mi przywieźć jakiś bidon, nooo :P

mycha89 15:31 piątek, 6 sierpnia 2010

Super trasa i jeszcze lepszy cel. Wyprawa solo, a też bym się chętnie wybrał :]

Jedris 13:23 piątek, 6 sierpnia 2010

Fajna relacja.

gabcio328 12:15 piątek, 6 sierpnia 2010

:)

nax 11:36 piątek, 6 sierpnia 2010

Super zdjęcia!

JaczaQ 11:32 piątek, 6 sierpnia 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oarek

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]