Nocny underground - szosa
Sobota, 17 lipca 2010
· Komentarze(2)
Kolejny nocny wyjazd z racji kolejnych rekordów temperaturowych podczas dnia. Tym razem pogoda popsuła się, na wieczór nad Śląsk przyszły burze. Zabrze dłuższy czas omijało, jednak pod sam koniec nie wytrzymało ;). Nie jechałem do Gliwic na spotkanie bo trasy Zabrze-Gliwice-Zabrze mam szczerze dość, muszę znaleźć jakąś nową chociaż nie mam pojęcia jaką :P (przynajmniej szosową)
Więc w Zabrzu w deszczyku na Plac Wolności (a.k.a. "śmieszny placyk przy Urzędzie Miasta" (c) by Darek :P) dołączyć do ekipy Bytom-Gliwice. I stamtąd skierowaliśmy się przez Wolności na 1 Maja i dalej na Kochłowice itp, potem dokręcanie prędkości na zjeździe znajomą ulicą Tunkla i daaalej na Katowice, Kokociniec także znajomy ;). Cała trasa zręsztą dobrana przez Mario wiodła bardzo dobrze znanymi rejonami. Z jednej strony niby dobrze, ale w sumie to odwiedziłbym jakieś nowe miejsca, a nie jeździł znów w te same.
Prędkości spokojne, tylko na podjazdach próbowałem dotrzymać kroku szosie-szosie na swojej pseudo-szosie ;). Ale że w głowie kolanko to nie było dokręcania. Przy Kruczej w Kato zaczęło popadywać, schranialiśmy się pod przystankami, wreszcie jazda na centrum już w deszczyku. Postój na Rondzie i kierunek Bytom, aaaale - kapeć w towarzystwie, postój pod SCC. I tu zaczęło lać, ekipa pragnęła schować się w SCC w Tesco, zrobić zakupy... I tak sobie tam siedzieliśmy, aż wreszcie postanowiono o dalszej podróży. Kierunek zalane WPKiW i dalej na Chorzów, w Parku przejazd przez jeziora, bo studzienki wybijało. W Chorzowie rozdzieliliśmy się na Bytom i Gliwice/Zabrze. Każdy w swoją stronę. Ściana deszczu, jeździło się super :) uwielbiam jeździć w deszczu, a gdy jest taki ciepły to już w ogóle :P. A kurtka zdała egzamin wzorowo.
Kolekcja rowerów w SCC

Nocna Meridka? Ciemna Meridka!
Więc w Zabrzu w deszczyku na Plac Wolności (a.k.a. "śmieszny placyk przy Urzędzie Miasta" (c) by Darek :P) dołączyć do ekipy Bytom-Gliwice. I stamtąd skierowaliśmy się przez Wolności na 1 Maja i dalej na Kochłowice itp, potem dokręcanie prędkości na zjeździe znajomą ulicą Tunkla i daaalej na Katowice, Kokociniec także znajomy ;). Cała trasa zręsztą dobrana przez Mario wiodła bardzo dobrze znanymi rejonami. Z jednej strony niby dobrze, ale w sumie to odwiedziłbym jakieś nowe miejsca, a nie jeździł znów w te same.
Prędkości spokojne, tylko na podjazdach próbowałem dotrzymać kroku szosie-szosie na swojej pseudo-szosie ;). Ale że w głowie kolanko to nie było dokręcania. Przy Kruczej w Kato zaczęło popadywać, schranialiśmy się pod przystankami, wreszcie jazda na centrum już w deszczyku. Postój na Rondzie i kierunek Bytom, aaaale - kapeć w towarzystwie, postój pod SCC. I tu zaczęło lać, ekipa pragnęła schować się w SCC w Tesco, zrobić zakupy... I tak sobie tam siedzieliśmy, aż wreszcie postanowiono o dalszej podróży. Kierunek zalane WPKiW i dalej na Chorzów, w Parku przejazd przez jeziora, bo studzienki wybijało. W Chorzowie rozdzieliliśmy się na Bytom i Gliwice/Zabrze. Każdy w swoją stronę. Ściana deszczu, jeździło się super :) uwielbiam jeździć w deszczu, a gdy jest taki ciepły to już w ogóle :P. A kurtka zdała egzamin wzorowo.
Kolekcja rowerów w SCC

Nocna Meridka? Ciemna Meridka!
