Pyskowice

Czwartek, 27 maja 2010 · Komentarze(0)
Rano miałem jechać na uczelnię rowerem, ale nocny deszcz zmywający mi moje suszące się ubranie pokrzyżował plany :P. Padło więc na PKP.
Po powrocie zacząłem się umawiać z Michałem na odbiór kiery do Meridki w sklepie w Pyskowicach :). Zjedzone drugie śniadanko i zebrałem się na północ, gdzie decydować mieliśmy którędy jedziemy. Zaraz potem więc znów na południe :P.

Przez Gliwice, gdzie przez sklerozę nadrobiliśmy kilometrażu i się pogubiliśmy :P, przez Toszecką aż do Pyskowic i tamtejszego sympatycznego rynku i uliczek. Sklep całkiem nieźle wyposażony, wszędzie widziałem MountainKingi :P. A tymczasem oponka czeka na założenie, jeszcze dziś :).

Zakup dokonany, przed sklepem Michał pakuje kierę, ja focę samochód Google Maps czy innego Zumi :P. Jedno jest pewne, będziemy na wieeelu zdjęciach =D.
Powrót mniej ochoczo bo najchętniej to byśmy zostali na rynku na Rogacza :P. Dopiero na Toszeckiej fajne tempo na podjazdach. Przed zjechaniem w las mały odpoczynek, fotka time i spotykanie zdradzieckich ochlaptusów :].

Potem szosa w wersji offroad bez tylnego hebla :D. Przed Obrońców Pokoju na Chorzowską, Szyb Maciej po wodę i do bracików, zwerbować Marcina na jednego Rogacza :). I do dom.

Interwałowa Toszecka <3


Cieeeemne chmury nad Pyskowicami. Zlało je, nas na szczęście nie :P


Fotki fotki ;)


Bidon robi za statyw =P

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa upacj

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]