Na pyrzowickie lotnisko

Wtorek, 25 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Wyjazdy
Pomińmy dlaczego, ale na rower wyszedłem dopiero po 17. W planach wyjazd na lotnisko Pyrzowice, przez Świerklaniec żeby zajrzeć chociaż na chwilę i zrobić fotkę i komuś pokazać ;).

Tak więc po 17 ruszyłem w kierunku Mikul, po drodze na chwilę do bracików zobaczyć i pomacać nowe koła Michała :). Podkradłem też trochę wody, bo w domu pustki a do sklepu nie było za bardzo jak :).
Pod górkę Mikulczycką średnio na jeża, jeden szybki posiłek itd. Od bracików wciąż pod górkę - na Helenkę. Tam już lepiej, na raz, nie schodząc wiele poniżej 30. Potem... w sumie tam cały czas jest mniej lub więcej pod górkę =P. Bytom, Radzionków, łOrzech, Świerklaniec. Tu zjazd na park, nad jeziorko. MMS i można jechać dalej :). Niektórzy być ze mną nie mogli, więc przelot przez park w tempie 40km/h =P.

I dalej znów na DK78, potem DW913 i ląduję przed lotniskiem w Pyrzowicach. Blachosmrody stoją w korku do okienek, gdzie będą płacić niesamowite sumy za krótki parking, ja wjeżdżam bez korków i free =P. Przejazd pod wyjściem z terminali... bezcenny :D. Człowiek robi większą furorę niż limuzyna. Potem przez postój taxi, parking, aż do płotu naszego OGROMNEGO lotniska :P. Tam kilka fotek, patrzenie co przyleciało a co może odlecieć, posłuchałem Pani z głośników, że kończą ładować bydło na pokład i zacząłem szukać wyjazdu z lotniska. Powrót DW913, obok stacji Pan kosił trawę więc postanowiłem dowiedzieć się, gdzie tu można stanąć bliżej pasa startowego :). Pomógł, niecałe 3km potem byłem tuż przy bramie p.pożarowej, gdzie samochody stawać nie mogą ale rowery jak najbardziej ;>. Rozłożyłem się na trawce metr od drogi (na szczęście niezbyt ruchliwej), wziąłem się za konsumpcję kupionych na stacji snickersów i Powerade'a. Ceny jak zwykle <3. I tak mi trochę tam zeszło, fotka jedna, druga. SMS-ów trochę. Zachwyt zbliżającym się zachodem słońca. I zimnem. Niesamowicie zimno... Tak to jest jak się w krótkich wychodzi, już pod klatką było mi chłodno :P. Słońce trochę dogrzało i zobaczyłem światła pozycyjne kołującego samolotu gdy już byłem ubrany i gotów do drogi powrotnej ;).

Trochę mnie zaskoczył bo wystartował jak z procy. Ledwo zdążyłem rower położyć a on już był nade mną. Tak to jest jak dziewica spotterska się bierze za zdjęcia samolotów małpką :P. Zaraz po nim ruszył następny, tym razem film, też spóźniony! Zresztą trochę mnie nagliła temperatura :D. Ale jeszcze dwa przeleciał mi nad głową, jak na pierwszy raz jestem zachwycony :). Tak daleko i to takie małe samoloty, a ciary są :). Do takich mi trochę daleko, no ale w końcu ja na rowerze :P.

Ot i wspaniały film =P



Wziąłem się za drogę powrotną. Trzeba się było rozgrzać, więc od tej pory aż do samego Zabrza wszystkie podjazdy na stojąco :). Niesamowite.
Niestety w Świerklańcu poczułem kolano dokładnie tak, jak kiedyś :/. Zejście, masaż, rozgrzanie. Zszedłem z prędkości o prawie 10km/h, zrobiło się lepiej. Do końca już wolniej, tylko na podjazdach na maksa. Trochę mi ulżyło, że tak szybko się to skończyło. Jednak nie można szaleć :). No i siodełkiem może się pobawię, w końcu ustawione na oko.

Droga powrotna więc trochę wolniej, choć minęła dużo szybciej. Po sprawdzeniu przewyższeń okazało sie, że nie tak znowu mniej tych podjazdów w drugą stronę. Ale i tak jakoś poleciało :). W domu byłem dość szybko. Szkoda że tak późno się wybrałem, szkoda. Ale nie ma tego złego, trafiłem na najpiękniejszy zachód tego roku :).
W Zabrzu do sklepu bo w domu pustki a obiad trzeba zjeść. W domu tak.. lajtowo :). Żadnego specjalnego zmęczenia, możnaby wyjść i kręcić dalej. Tylko może w większej liczbie warstw :P.

Fotki na Picasie

W Świerklańcu


A nawet siebie też zrobiłem tym razem =P


Najdroższy parking w województwie


Samolotek


Ubłocona wciąż po niedzieli


Wiuuuch :). Udało się! :)


Ów najpiękniejszy zachód tego roku z prędkości 35km/h


Na podjeździe równie ładny

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa abard

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]