Masa Katowice

Piątek, 24 września 2010 · Komentarze(5)
Planowane wcześniejsze wyjechanie na Masę udało się połowicznie ;). Kierunek jakieś lasy między Zabrzem a Halembą. A potem gdzieś na wschód, po prostu :P. Wyszło tak, że wypadłem na Panewnickiej, w dobrze znanym miejscu :P. Czas się kurczył więc stamtąd już przez Kokociniec na centrum, omijając okolice Czarnego Stawu i inne fajne terenki. A wcześniej w lasach na Halembie.. no powiem szczerze, będę zaglądał częściej :P. Tak blisko domu a tereny nieznane ;). Krajobraz zupełnie jak na Jurze, piaski pustyni, drzewa iglaste, pusto, spokój i naprawdę nieziemsko przyjemne tereny =)

Ulicą Ligocką, Mikołowską wpadłem za autobusikiem pod wiadukt PKP, podziękowałem za podprowadzenie, przemknąłem obok innych samochodów w korku, drugim korki i trzecim korku, aż znów miło się zrobiło, jak to podczas jazdy po centrum miasta =). Jedna wielka przyjemność.

Pod Teatrem więcej ludzi niż można się spodziewać gdy nic się w związku z promocją praktycznie nie robi :P. 55 osób. Cusek i Hose zaaferowani, zabiegani. Ania spokojnie rozdająca kamizelki, otrzymująca prezenty i inne formy adoracji :P. Dynio jak zwykle spoczywając i pilnując reszty towarzystwa ;). Jeszcze oczywiście nie mogło zabraknąć Młodego i Jego podtekstów seksualnych :*. Podjechali chwilę przed 18 bracia, wysłuchaliśmy różnych ogłoszeń (no dobra, przyznam że nie zwróciłem uwagi co było mówione :P) i powooooli ruszyliśmy. Przed drugim wjazdem na Rondo dołączył wreszcie JAREK! :P którego na Masę namawiamy od..nie pamiętam :]. Niestety sporo obecności na skrzyżowaniach pokrzyżowało plany jakichś dłuższych rozmów, umówiono się tylko na bro ;).

Po drodze niby jakiś nowy sposób obstawiania skrzyżowań, ja tam różnicy w działaniu nie zauważyłem. Rzekłbym nawet, że większy bajzel niż zwykle. Ale może gdy się naumiemy... :P. W drogę powrotną tak jak planowano w pociąg. Miały być Rogacze ale bracia się śpieszyli. Jednak PKP miało dla Nich inny plan =D. Pociąg odjechał sprzed nosa, skierowano się więc po Rogaczki i obalono w pięknych okolicznościach przyrody i remontów, nad rzeczką Rawą, pod WPiA-kiem, obserwując rosnącą bibliotekę, z której sobie już nie pokorzystam... ;)

Na PKP podjechał niestety SPOT, znów więc rysowanie obręczy i szprych tymi szajskimi wieszakami. W przedziale z sakwiarzem pewnym :). Jeszcze tylko Michał musiał popróbować wyglebić się w pociągu, jeżdżąc poń, gdy ten hamował :P. Niestety próba ów nie powiodła się i bez obrażeń na ciele wysiedliśmy w Zabrzu :P

Pierwsze tereny w Halembie, w tle przeprawa wodna :P popowodziowa


Laaaaski! Zupełnie jak Jura.


A miejsce na ognisko to mieli tak profesjonalne i zacne, że aż zamarłem ;) i nawet toitoi był.


Wysłuchując ogłoszeń czy czegoś, i czekając :P


Oto nasze "zabezpieczenie" :P


Le kolumna, wodzirej Mycha :P


Nasze widoczki :)


Afterowa ekypa


SPOT i jego wieszoki :/

Komentarze (5)

Fajnie, że w końcu wpadliście, dzięki :)

mycha89 18:22 sobota, 25 września 2010

nigdy nie wiadomo jaki scenariusz ma dla CIebie życie i czy nie pokorzystasz :P :)
a uwierz mi jestem weteranem w tych sprawach :p ha!
już tak nie tragizujmy z tą jazdą po wagonie :p serio fajne uczucie =)
ale wpinać w koszyki/spd i inne wynalazki nie radzę :p

PS kocham katosy! ..wiadomo ;p

mehow 12:58 sobota, 25 września 2010

tak sobie mysle, ze zawsze , gdy spotyka nas przygoda z pkp, jestes bezposrednim swiadkiem i uczestnikiem ;P , zeby nie napisac prowokatorem :>

razor84 09:36 sobota, 25 września 2010

ano, zawsze siedzisz na jakichs schodkach i pilnujesz :D

nax 22:04 piątek, 24 września 2010

.......spoczywający !? ;)

Dynio 21:58 piątek, 24 września 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa gowdu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]